Jak mógł stopniowo wyewoluować ‚poród pośladkowy’ u waleni?

 

Neodarwiniści twierdzą, że walenie pochodzą od wcześniejszych ssaków lądowych, które stopniowo przystosowały się do wodnego trybu życia. Uważają, że najbliższym współczesnym krewnym ewolucyjnym waleni jest hipopotam oraz cały rząd parzystokopytnych.  U zwierząt hodowlanych podczas porodu pośladkowego niezbędna jest asysta weterynarza. W przeciwnym razie matka i dziecko umierają! Ten typ porodu charakteryzował również walenie lądowe-wodne:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2629576/

Zrzut ekranu z 2021-06-05 20-14-09

https://www.nationalgeographic.com/science/article/the-backward-whale

„W 2004 w Pakistanie Zespół Gingericha znalazł skamieliny ssaka wodno-lądowego sprzed 47,5 miliona lat. Pod pewnymi względami przypominają one inne podobne formy, które Gingerich i inni paleontolodzy odkryli w tym samym mniej więcej okresie – krotkie nogi, potężne ogony służące tym zwierzętom do pływania oraz szczęki z zębami przystosowanymi do łowienia ryb. Podobnie jak inne wczesne walenie wodno-lądowe i typowo wodne Maicetus miał charakterystyczną kość skokową w kształcie „podwójnego koła pasowego”, którą można dziś znaleźć tylko u ssaków parzystokopytnych.

Gingerich spekulował wcześniej, że te wczesne przypominające walenie stworzenia żyły jak foki, spędzając większość życia w wodzie, ale wciąż wracały na ląd, aby urodzić potomstwo. To była hipoteza, którą można by przetestować, gdyby ktokolwiek znalazł skamieliny wskazujące, jak i w jakich warunkach te dawne zwierzęta rodziły. Okazało się, że to Gingerich znalazł te wskazówki – że te wymarłe ssaki rodziły się w sposób właściwy wszystkim ssakom lądowym!

Urodzenie się głową do przodu jest przydatne na lądzie, ponieważ młode ssaki mogą zacząć oddychać powietrzem, zanim w pełni zostaną urodzone. W przypadku waleni cielęta rodzą się ogonem do przdku, w przeciwnym razie mogłyby się utopić. Sądząc po skamieniałości dziecka Maiacetus, Gingerich wnioskuje, że po raz pierwszy ujrzało światło dzienne na plaży, a nie głęboko pod falami.”

Zrzut ekranu z 2021-06-05 16-02-58

 

Zrzut ekranu z 2021-06-05 16-02-29

Inaczej jest u waleni wodnych. Poród u ssaków trwa czasami kilka godzin, a walenie wodne oddychają powietrzem atmosferycznym. Gdyby cielak walenia rodził się głową do przodu, to mógłby się utopić zanim cały przyszedłby na wodny świat. Walenie rodzą się ogonem do przodu, co u ssaków lądowych jest odpowiednikiem porodu pośladkowego. Może ktoś ma wyjaśnienie, jak ewoluowały walenie lądowe w typowo wodne i jak stopniowo poród głową do przodu mógł u nich ulegać transformacji w typ porodu pośladkowego?

Selekcja pod kątem ewolucji porodu pośladkowego mogła się odbywać w wodzie i ewentualnie dawać większą przeżywalność waleniom, które rodziły ogonem do przodu, bo tylko w ten sposób mogły opanować nowe nisze ekologiczne. Na lądzie przegrałyby konkurencję z lepiej przystosowanymi prawaleniami, których poród był łatwiejszy. Skoro poród pośladkowy jest tak ciężki na lądzie i kończy się pomyślnie jedynie z pomocą lekarza czy akuszerek, to w jaki sposób mógł ewoluować w środowisku wodnym? Jak rzekomi przodkowie wodnych waleni mogli zdobyć przewagę selekcyjną?

U orek ciele zazwyczaj rodzi się ogonem w przód, by w czasie porodu nie zachłysnęło się wodą, jednak zdarzają się sytuacje, gdy głowa ukazuje się najpierw. Gdy na świecie jest już połowa maleńkiej orki, samica zaczyna wirować wokół własnej osi, lub płynąć szybko wykonując gwałtowny skręt ciała, który jednocześnie wypycha młode z kanału rodnego i urywa pępowinę. Następnie matka, albo któraś z „ciotek” podpływa pod noworodka i wypycha go na powierzchnie, by mógł złapać pierwszy oddech. Oszołomiony nagłą zmianą otoczenia, maluch pływa bardzo szybko i z wielkim trudem, ponieważ przez pierwsze dni jego płetwy są miękkie i wiotkie, by ułatwić narodziny. Zatem jedyną możliwością stopniowej, ewolucyjnej adaptacji porodu pośladkowego u waleni jest pomoc innych orek. Altruistyczne i złożone zachowania społeczne są w dużej mierze kodowane genetycznie i jak skomplikowane systemy biochemiczne nieredukowalnie złożone. Na lądzie nie było potrzeby ratowania noworodka przed utopieniem, więc co było pierwsze”: kura czy jajo? Poród pośladkowy, czy pomoc matce w porodzie i ratowanie noworodka?

Mit hipotezy doboru krewniaczego – Dobór krewniaczy, a nieredukowalna złożoność instynktów

 

O pochodzeniu zachowań altruistycznych u ludzi i zwierząt

Kliknij, aby uzyskać dostęp Whale-Evolution-Infographic-min.pdf

Zrzut ekranu z 2021-06-05 15-48-14

Kliknij, aby uzyskać dostęp Whale-Evolution-Infographic-min.pdf

Zrzut ekranu z 2021-06-05 14-47-25

Zrzut ekranu z 2021-06-05 14-58-22

 

https://thewhalesevolution.weebly.com/the-whale-evolutionary-tree.html

Zrzut ekranu z 2021-06-05 15-44-30

https://baleinesendirect.org/en/discover/life-of-whales/morphology/les-ancetres-des-baleines/

pobrane

http://news.bbc.co.uk/2/hi/sci/tech/1553008.stm

Zrzut ekranu z 2021-06-05 16-13-13

https://www.livescience.com/5302-ancient-whales-gave-birth-land.html

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2629576/

Zrzut ekranu z 2021-06-05 19-19-54

Zrzut ekranu z 2021-06-05 16-07-21

https://www.wired.com/2011/11/when-whales-walked-in-egypt/

pobrane (2)

https://bigthink.com/philip-perry/ancient-deer-like-creatures-returned-to-the-ocean-to-become-whales-paleontologists-say

img

https://www.sea.museum/2014/10/29/whale-evolution-and-adaptation/evolutionary-experiments

Zrzut ekranu z 2021-06-05 20-07-43

https://extinctmonsters.net/category/mammals/page/4/

Zrzut ekranu z 2021-06-05 16-27-47

Zrzut ekranu z 2021-06-05 16-27-18

Zrzut ekranu z 2021-06-05 16-32-17

Zrzut ekranu z 2021-06-05 17-12-01

Cała prawda o potworach morskich

Zrzut ekranu z 2021-06-05 16-39-20

Podsumujmy wnioski darwinistów, jakie wyciągają na podstawie podobieństw między wyżej zaprezentowanym rzekomym ciągiem ewolucyjnym wiodącym od lądowego czworonoga, poprzez waleniopodobne  zwierzęta ziemnolądowe, do typowych wymarłych waleni wodnych (prawaleni) i aż do obecnie żyjących. Nie ma w tym przypadku oczekiwanej ciągłości ewolucyjnej, są jedynie pobożne życzenia profesora Thewissena i jego popleczników oraz milionów laików, którzy za nimi ślepo podążają chwaląc się tymi „dowodami” na ewolucję. Dlatego redaktor naczelny z Nature, paleontolog Henry Gree ma całkowitą rację  i z całą pewnością nie jest kreacjonistą. Wręcz przeciwnie! –  cytuję jego słowa poniżej:

Profesor Thewissen , koledzy po fachu doskonale zdają sobie sprawę, że między tymi formami istnieje przepaść anatomiczna nie do  zasypania ich pomysłami i entuzjazmem. Współcześnie istnieją podobne do złudzenia gatunki i do niedawna uważano, że są blisko spokrewnione. Dopiero badania genetyczne pokazały, jaka przepaść je dzieli. Po jakimś czasie przeprowadzono więcej badań genetycznych, co doprowadziło do zakwestionowania wcześniej uznawanego drzewa filogenetycznego – tzw. uniwersalnego drzewa Darwina. Obecnie przeprowadza się  porównania molekularne na szeroką skalę, używając większej ilości  sekwencji uznawanych za ortoilogiczne. Zatem obecnie można powiedzieć, że to stare drzewo z poglądami darwinistów nie tylko jest już ścięte piłą empirii, ale wdeptane w ziemię! 

Największym projektem mającym na celu ustalenie pokrewieństw filogenetycznych, jaki do tej pory zrealizowano było przeprowadzenie sekwencji 48 kompletnych genomów przedstawicieli podstawowych grup ptaków. Przy zaangażowaniu masy fachowców oraz najsilniejszych komputerów na całym świecie, szukano powiązań filogenetycznych między nimi. Jaki jest efekt?

Po pierwsze rozpadło się ewolucyjne drzewo rodowe ptaków zbudowane na podstawie podobieństw anatomicznych. Po drugie idąc śladem odnośników z tego streszczenia traficie na różne artykuły dotyczące wyników tych badań:

https://www.sciencedaily.com/releases/2008/06/080626141117.htm

https://www.nature.com/articles/nature.2012.11712

https://www.smithsonianmag.com/science-nature/what-we-can-learn-new-bird-tree-life-180968849/

https://theconversation.com/bird-tree-of-life-shows-explosive-evolution-studies-35315

Oto nowe drzewo rodowe ptaków. Jasno wynika z niego, że każdy rząd, rodzaj czy gatunek stanowi odrębną jednostkę taksonomiczną nie powiązaną ewolucyjnie z inną, przynajmniej nie ma na to dowodów – jedynie marzenia darwinistów, które się  dalej realizują za pośrednictwem narzucania interpretacji empirii.!  Np. teraz twierdzą, że:

„[….] Według badań genetycznych wyprowadzono wniosek, iż najbliższymi krewnymi wróblowatych są papugi, te mają najbliżej do sokołów. Jak sugeruje artykuł rozpada się rząd szponiastych, ponieważ jastrzębie orły i sępy, sowy i czepigi są krewnymi dudków,żołn, zimorodków, dzięciołów, miodowodów i dzioborożców. …”.

W tym miejscu się zatrzymam i zadam pytanie. Co to znaczy, że „ te mają najbliżej „. Mam rozumieć, że wcześniej sokoły miały do jastrzębi rzut beretem, a teraz choć muszą przemierzyć połowę  świata, żeby dotrzeć do papug, a te drugie tyle, żeby dotrzeć do wróblowatych? 🙂 Między gatunkami, które są odmienne anatomicznie zawsze istnieją jakieś podobieństwa, czy to na poziomie molekularnym czy fenotypów. Innymi słowy zawsze będą pod jakimś względem bardziej podobne, będzie im bliżej, do jednych niż do drugich, ale czy te znikome podobieństwa dowodzą pokrewieństw? Nie dowiodły ich porównania anatomiczne, choć wszystko pozornie pięknie korelowało, a teraz tym bardziej nie pasuje. Jedynie czego można się z tego nauczyć, to że NAWET ŁUDZĄCE PODOBIEŃSTWA  ANATOMICZNE U RÓŻNYCH GATUNKÓW NIE MUSZĄ DOWODZIĆ POKREWIEŃSTW FILOGENETYCZNYCH!

 Że jedne gatunki ptaków pod pewnymi względami są podobne genetycznie do innych i bez dodatkowego potwierdzenia w postaci zapisu kopalnego, lub podobieństw anatomicznych jest to wniosek, który w żaden sposób nie uprawnia do tego typu nadinterpretacji. Darwiniści byli tak rozczarowani i zawiedzeni wynikami badań genetycznych, że zapomnieli o stosowaniu rzetelnych metod, które sami wymyślili! 🙂 Dysponując samymi danymi genetycznymi, przy założeniu (bo inaczej się nie da), że skoro:

„[….] Według badań genetycznych wyprowadzono wniosek, iż najbliższymi krewnymi wróblowatych są papugi, te mają najbliżej do sokołów. Jak sugeruje artykuł rozpada się rząd szponiastych, ponieważ jastrzębie orły i sępy, sowy i czepigi są krewnymi dudków,żołn, zimorodków, dzięciołów, miodowodów i dzioborożców. Lelkom bliskie są rzekomo jeżyki i kolibry”

I tak dalej, i tak dalej …. kierując się myśleniem darwinisty należałoby tą nową systematykę ułożyć w logiczną całość i ustalić, kiedy lelki miały tzw. wspólnego ewolucyjnego przodka z kolibrami, a kiedy z nimi sokoły! Nawet autor streszczenia w ‚Świecie Nauki’ używa słowa „RZEKOMO”, bo jak ktoś rozumie do jakich grup ptaków należą lelki, kolibry, wróble, sokoły, czy jastrzębie i jakie występują między nimi różnice anatomiczne i behawioralne, to po tym nagłym zwaleniu mu się na głowę wyznawanego od pokoleń  „drzewa filogenetycznego” rzeczywiście mogło mu się w niej poważnie zakręcić!

Streścić musiał, bo tak napisali fachowcy z najwyższymi tytułami naukowymi i dorobkiem. Niemniej zero w tym wszystkim naukowości. Mało tego – nie zadbali nawet o pozory budując tą nową atrapę „drzewa rodowego ptaków opartego na bardziej wiarygodnych badaniach genetycznych” – Mają związane ręce, bo badania genetyczne są na tym polu najbardziej wiarygodne. Niemniej w tym przypadku nie na tyle, żeby móc dowodzić pokrewieństw filogenetycznych i budować nowe drzewo tym razem oparte na filogenetyce molekularnej w miejsce tego z dnia na dzień ściętego.  Laik to łyknie bez zastanowienia, bo nie jest w stanie zweryfikować tych nowych wieści, a większość darwinistów przyjmie na przysłowiową klatę. Po pierwsze mają z tego chleb, po drugie dla nich nie ma rzeczy niemożliwych 🙂

Zatem zaprezentuję to nowe „drzewo rodowe” oraz (oględnie mówiąc) bardzo zabawne wnioski, jakie wymyślono na podstawie własnych hipotez. W biologii ewolucyjnej jest niemal normą, że się buduje jedne hipotezy na fundamencie innych, często bardziej wątpliwych niż te na nich budowane, zamiast najpierw potwierdzić ich zasadność. Zasady logicznej argumentacji mocno się kłaniają w stronę szanownych panów profesorów, fachowców od biologii ewolucyjnej :

Gdyby ci panowie odkurzyli książkę Karla Poppera „Logika odkrycia naukowego”, która powinna być przewodnikiem metodologicznym dla każdego badacza, to by sobie przypomnieli, jaka jest droga ustalania prawdy naukowej. Najpierw należy postawić założenia – zaproponować hipotezy do testowania. Bez stawiania założeń nie można przeprowadzić procesu dowodowego, niemniej założeń nie można traktować, jako dowodów, bo to w żaden sposób do logiki odkrycia naukowego nie pasuje 🙂 Identycznie jak w przypadku rzekomych dowodów na ewolucję wodnych waleni od zwierząt lądowych, bo waleniom jest genetycznie bliżej do parzystokopytnych niż nieparzystokopytnych – dzieli ich jedynie 50 000 000 lat od wspólnego przodka a łączy skrzynia gnatów niezawierających DNA i anatomicznie bardziej odległych zarówno od prawaleni, jak i waleni współczesnych. Te współczesne też się od siebie bardzo różnią i ani śladu jakiejkolwiek ciągłości ewolucyjnej wśród żyjących gatunków i w zapisie kopalnym. Mówi się, że tyle a tyle milionów lat zaszła radiacja adaptacyjna przodków współczesnych waleni, bo prawdopodobnie panowały takie, a takie warunki i w ten sposób „wyjaśnia” się studentom genezę wszystkich wyrafinowanych przystosowań, jakie podziwiamy u współczesnych waleni. przypomina to okrzyk kuglarza, który wyciąga królika z kapelusza, a nie rzetelne, naukowe modele teoretyczne  Zamieszczam nowe ‚drzewo rodowe ptaków’:https://www.sciencenews.org/article/birds-species-genomes-tree-of-life/embed#?secret=4Brzn04cLt

(Swiat Nauki 2008,NR;8,STR;20) Według badań genetycznych wyprowadzono wniosek, iż najbliższymi krewnymi wróblowatych są papugi,te mają najbliżej do sokołów. Jak sugeruje artykuł rozpada się rząd szponiastych, ponieważ jastrzębie orły i sępy, sowy i czepigi są krewnymi dudków,żołn, zimorodków, dzięciołów, miodowodów i dzioborożców. Lelkom bliskie są rzekomo jeżyki i kolibry. Flamingi nie będą zaliczane razem z bocianami, czaplami i ibisami do brodzących i stworzą osobną grupę z perkozami, które „rozwiedziono” właśnie z nurami. Do tej grupy dołączą ponadto wężówki, kormorany, głuptaki, pelikany. Pelikany uplasowały się w jednej podgrupie z albatrosamii w tym momencie nazwa brodzące traci sens. U żurawiowatych pozostaną żurawie,łyski i dropie idołączą kukułki (!). Madagaskarniki dołączą do gołębi, słonecznica do lelków,a dropiopodobne karami w okolice sokołów….”

I tutaj, rzekomo bardziej szczegółowe. Jedynie pod tym względem, że uwzględniono więcej taksonów, które są połączone z przeszłością jedynie liniami i kilkoma węzłami na nich. Żaden wspólny przodek, czy forma przejściowa nie chce się zmaterializować, zatem te wykresy mają tylko pozór najbardziej rzetelnych, bo tak naprawdę nic nam nie mówią o ewolucyjnej genezie ptaków współczesnych:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5345624/

Nie opierają się na niczym więcej, jak tylko na zwykłym chciejstwie, które się przejawia w nadinterpretacji – na rozdmuchiwaniu pyłu do rozmiarów słonia. Jak napisałem wcześniej według metod, które ustalili sami darwiniści, podobnie  jak w przypadku datowań radiometrycznych, choćby przybliżony obraz takiego drzewa można by było uzyskać, oczywiście z koniecznością zastosowania zegara molekularnego posiadając inne punkty odniesienia niż tylko przebłyski podobieństw genetycznych wyłowione z szumu mutacyjnego przez ułomne i często zawodzące  algorytmy. Następnie te niepewne dane zrekonstruowano w oparciu o własne z góry podjęte  założenia, a nie twarde fakty. Nie dysponują nawet karykaturą zapisu kopalnego przodków współczesnych ptaków, który by w jakiś sposób można było odnieść do danych genetycznych i wiarygodnie skalibrować zegar molekularny.

Tutaj można poczytać o zegarze molekularnym:

Głowonogi edytują swoje RNA. Hipoteza zegara molekularnego nie sprawdza się w przypadku głowonogów!

Naukowcy odkryli że DNA glowonogów wykazazuje znacznie niższe tempo mutacji niż u większości stworzeń, coś, co według nich jest niezbędne do tego typu edycji RNA. Mniejsza ilość mutacji musi się wiązać z bardziej dokładną replikacja DNA, a więc np. ze skuteczniejszą naprawą ewentualnych błędów, które powstają podczas tego procesu. Uczeni poznali wiele tego typu procesów. Korektę błędów podczas replikacji DNA potrafi przeprowadzać już polimeraza DNA. Niemniej w ślad za kompleksem replikacyjnym podąża wiele wyrafinowanych kompleksów molekularnych, których zadaniem jest naprawianie różnych uszkodzeń DNA: od pojedyńczych mutacji polegających na złym sparowaniu nukleotydów (niekomplementarnym) po bardzij rozlegle usterki.

Badacze ponadto stwierdzili, że obszary genomu głowonogów, które kodują transkrypty podlegające edycji, to jakieś 23-41% sekwencji dodujących białka. Dodatkowo ustalono, że różnice procentowe zależą od gatunku. Właśnie te obszary DNA są bardzo konserwatywne pod względem nietolerowania różnych mutacji. Uczeni doszli też do wniosku że inne obszary DNA u głowonogów są bardziej przyjazne dla powstawania w nich zmian.

Nowe odkrycia komplikują też wcześniejsze ustalenia filogenetyków molekularnych. Dotyczą one ustaleń czasu pojawienia się głowonogow na świecie i ich dalszej ewolucji na podstawie zegara molekularnego. Metoda zegara molekularnego opiera się na założeniu, że tempo mutacji jest równe dla wszystkich tzw. linii ewolucyjnych (filogenetycznych). Jak się jednak okazało w przypadku głowonogów się to nie sprawdza, ponieważ ich geny zmieniają się w innym tempie niż analogiczne u innych organizmów!

Dystans molekularny

Jeżeli genetycy badają dwa spokrewnione organizmy i chcą ustalić kiedy żył ich wspólny przodek, to badają identyczne sekwencje zawarte w ich genomach. Są to fragmenty DNA – określane, jako homologiczne lub analogiczne, ewentualnie ortologiczne. Hipotetycznie od chwili, kiedy linie tych osobników się oddzieliły od wspólnego przodka i poszły swoimi drogami, następowały u nich różne mutacje. Podczas porównywania najpierw bierze się pod lupę wszystkie identyczne zmiany i uznaje, że powstały jeszcze u wspólnego przodka. Następnie po liczy się różnice mutacyjne. Zakłada się ile ich przypada na pokolenie i ustala się kiedy nastąpiła dywergencja. Załóżmy, że jedna mutacja przypada na pokolenie, a kolejne pokolenie pojawia się po roku. Zatem 5 zidentyfikowanych mutacji powstałych po dywergencji od wspólnego przodka pojawiło się w ciągu pięciu lat:

a) ATGCAGTTGCCTACGTTAC

b) ATACAATTGCATACATTAA

Jednak jest to możliwe jedynie przy założeniu stałego tempa mutacji dla wszystkich linii filoegentycznych. Jeżeli głowonogi posiadają geny, w których przez pięć pokoleń nie pojawi się ani jedna mutacja, to wyniki badań na podstawie tych sekwencji okażą się całkowicie zwodnicze, ponieważ choć minie 5 lat geny powiedzą, że nie minął ani jeden rok od rozejścia się ich w wyniku dywergencji. Przy okazji dodam, że naukowcy pracujący nad udoskonalaniem zegara molekularnego, bądź co bądź użytecznej metody w wielu przypadkach, mają więcej problemów natury genetycznej.

https://kosmos.ptpk.org/index.php/Kosmos/article/view/2433/2364

Wyniki badań są już na tyle rzetelne, że wiadomo, iż ptaki współczesne nie mogą pochodzić od  żyjących w okresie kredowym ptaków uzębionych, choć jedne i drugie zalicza się do ptaków właściwych:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ptaki_uz%C4%99bione

Iberomesornis – Wikipedia, wolna encyklopedia

https://www.fossilrealm.com/blogs/news/dr-ryan-mckellar-discusses-his-teams-sensational-new-fossil-a-baby-bird-found-in-amber

Szokujące odkrycie kredowego ptaka zębatego zachowanego w bursztynie birmańskim trafiło na pierwsze strony gazet na całym świecie. Pisklę liczące 99 milionów lat jest najlepiej zachowanym okazem tego rodzaju: zachowały się takie cechy, jak powieki, otwory na uszy, a nawet pigmentacja piór. Okaz poszerza naszą wiedzę na temat wczesnych piór i rzuca światło na anatomię, rozwój i styl życia głównej grupy ptaków mezozoicznych, Enantiornithes , które żyły obok dinozaurów. Artykuł został opublikowany w Gondwana Research i jest dostępny online.

Mieliśmy zaszczyt usłyszeć więcej o tym monumentalnym odkryciu od kluczowego członka zespołu, dr Ryana McKellara , kuratora paleontologii bezkręgowców w Royal Saskatchewan Museum . Dr McKellar brał również udział w badaniach pierwszego upierzonego ogona dinozaura w bursztynie , znalezionego w tym samym regionie Myanmar (Birma). 

[…..]

Jeśli chodzi o cały zapis kopalny dotyczący enancjomerów, znaleziono okazy wydobyte ze skał osadowych z zachowaną większą częścią szkieletu, ale w tych okazach pióra są zwykle zagęszczane w cienką warstwę węgla o ograniczonej szczegółowości powierzchni. W zeszłym roku opisaliśmy parę końcówek skrzydeł z enancjomeryny w bursztynie birmańskim, ale po raz pierwszy widzimy dużą część szkieletu (głowa, szyja, dwie stopy i końcówka skrzydła) oraz warstwę pióra i półprzezroczysta skóra, która reprezentuje większość prawej strony ciała.

[…..]

Ten okaz pokazuje, że enancjomery miały lotki podobne do tych u współczesnych ptaków, ale pisklęta zachowały rzadką warstwę szczeciny między piórami na stopach, nogach i ogonie, które są powierzchownie podobne do znalezionych „protopiór”. wokół szkieletów dinozaurów. 

Krótko mówiąc, wiele teropodów posiadały proste, pióropodobne wytwory, które przybierają formę izolowanych szczecin lub wykazują proste wzory rozgałęzień. 

CZY DINOZAURY POSIADAŁY PIÓRA?

Dinozaury dzielimy na dwie grupy (ptasiomiednicowe i gadziomiednicowe). Nie tylko dinozaury drapieżne miały okrywę termiczną. Neodarwinistom nie pozostało nic innego, jak stwrwierdzić, że wspólny przodek tych dwóch grup posiadał taką termoizolację. Ale czy to były pióra, jak u ptaków? Poza tym nawet pterozaury miały okrywę termiczną. Innymi słowy nie ma żadnego dowodu na wspólne pochodzenie teropodów i ptaków, czy może raczej dinozaurów i ptaków (niektórzy wrzucają ptaki wprost do jednego worka z teropodami).

W ORYGINALNYM ARTYKULE JEST MOWA O PIÓROPODOBNYCH WYPUSTKACH, A NIE O PIÓRACH!

https://archeowiesci.pl/2009/03/24/pierzasta-rewolucja-w-swiecie-dinozaurow/

Tianyulong: An Unexpectedly Fuzzy Dinosaur | Science | Smithsonian Magazine

https://www.researchgate.net/publication/24209588_An_Early_Cretaceous_heterodontosaurid_dinosaur_with_integumentary_structures

„Wszystkie dinozaury można z grubsza podzielić na dwie duże grupy – Saurischia i Ornithischia. W grupie Saurischia znajdują się m.in. teropody, które uważa się za przodków ptaków. Druga grupa charakteryzowała się m.in. tym, że u jej przedstawicieli nie znajdowano piór. Powszechne za to były łuski.

Niedawno naukowcy odkryli w Chinach kolejnego dinozaura z bardzo wczesnymi piórami, ale tym razem był to członek Ornithischia, któremu paleontolodzy nadali gatunkową nazwę Tianyulong confuciusi. Jest to najstarszy opierzony dinozaur, jakiego dotąd odkryto. Żył jakieś 100-144 milionów lat temu. […..] Odkrycie pozwala też podejrzewać, że pióra, choćby w niewielkich ilościach, nosiło dużo więcej dinozaurów, niż sądziliśmy. Być może nawet wszystkie, w tym te pokryte łuskami.

Wyniki badań opublikowano w najnowszym „Nature„. Skorzystałem też z tekstu w BBC i depeszy PAP opublikowanej w Onecie. W BBC można obejrzeć rekonstrukcję i skamieniałe protopióra Tianyulong confuciusi.”

https://www.focus.pl/artykul/nowy-gatunek-dinozaura-zyl-za-kregiem-polarnym

„Nowy gatunek dinozaura, któremu niestraszne były noce polarne i chłód, odkryto na Alasce. Opis nowego gatunku opublikowano na łamach „Acta Palaeontologica Polonica”.

Był to najdalej na północ żyjący gatunek dinozaura spośród znanych paleontologom. Występował za kręgiem polarnym, a zatem musiał znosić noce polarne ciągnące się całymi miesiącami.

Dinozaura nazwano Ugrunaaluk kuukpikensis. Nazwa pochodzi z lokalnego, rdzennego języka iniupiaq i odnosi się do miejsca, gdzie dokonano znaleziska, Colville River w obrębie formacji geologicznej Prince Creek.

Gatunek należy do licznie reprezentowanej grupy roślinożernych dinozaurów kaczodziobych. Prawdopodobnie mierzył około dziewięciu metrów długości.

W tamtych czasach, ok. 69 mln lat temu, klimat na Ziemi był dużo cieplejszy. Średnia temperatura podczas nocy polarnej mogła być wyższa niż obecnie średnia temperatura za dnia. Przypuszcza się, że wynosiła ona ok. 6 st. C. Arktyczną część Alaski pokrywały lasy.

Mimo to dinozaurowi mógł być nieobcy również śnieg, który zapewne padał tam od czasu do czasu.

Odkrycia dokonał zespół z Florida State University i University of Alaska w Fairbanks. Jak wyjaśnia prof. Greg Erickson z Florida State University, najnowsze odkrycie jest wyzwaniem dla dotychczasowej wiedzy na temat fizjologii dinozaurów. „Rodzi to proste pytanie: w jaki sposób te dinozaury były tam w stanie przetrwać?” – zastanawia się Erickson na łamach serwisu Florida State University.

https://pixels.com/featured/polar-dinosaurs-album.html

Polar dinosaurs Digital Art by Album

https://www.pbs.org/video/when-dinosaurs-chilled-in-the-arctic-dtsv9m/

Eons | When Dinosaurs Chilled in the Arctic | Season 3 | Episode 11 | PBS

https://eartharchives.org/articles/dinosaurs-of-the-north-pole/index.html

https://www.smithsonianmag.com/history/the-strange-lives-of-polar-dinosaurs-180347471/

http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/81166,polarne-dinozaury-mogly-przezyc-zaglade,2,id,t,sa.html

Dinosaur of the Week: Armchair Paleontology: Furred Polar Brrrrs |  Prehistoric animals, Prehistoric, Extinct animals

„Szczątki wielkich dinozaurów za życia przypominających ogromnego tyranozaura i trójrogiego triceratopsa belgijscy naukowcy wykopali w północno-wschodniej Rosji, w rejonie kręgu arktycznego. Wszystko wskazuje na to, że ogromne gady były najprawdopodobniej ciepłokrwiste i potrafiły przeżyć w środowisku o bardzo chłodnym klimacie. Mogły więc przetrwać tzw. noc polarną po uderzeniu w Ziemię asteroidy 66 mln lat temu. Profesor Pascal Godefroit i jego ekipa paleontologów z Belgijskiego Królewskiego Instytutu Nauk Przyrodniczych ma dowody na to, że 65 mln lat temu dinozaury mieszkały na stałe na Syberii, a podczas zimy żywiły się roślinami, które pozostawały zielone przez cały rok. Raport o interesującym odkryciu Belgów zamieszczono w niemieckim magazynie „Naturwissenschaften”. Poza szczątkami przedpotopowych jaszczurów belgijscy paleontologowie znaleźli też fragmenty skorupek jaj. 

– Po raz pierwszy zdobyliśmy dowody na to, że polarne dinozaury były w stanie się rozmnażać i żyć w regionach stosunkowo zimnych – twierdzi prof. Godefroit. Do tej pory powszechnie zakładano, że wielkie gady żyły jedynie w ciepłym czy nawet tropikalnym klimacie. Po zderzeniu się planetoidy z naszą planetą olbrzymia chmura pyłów, która uniosła się do atmosfery, odcięła powierzchnię globu od promieni słonecznych. Mocno i na długo spadła temperatura powietrza. Spowodowało to degenerację roślinności, a w konsekwencji wymieranie z głodu wielkich gadów. – Upadek ogromnego meteorytu spowodował coś w rodzaju globalnej nocy polarnej, która trwała wiele lat. Wcześniej jedynie polarne dinozaury były w stanie w takich warunkach znaleźć karmę dla siebie i przetrwać – mówi profesor Godefroit.

Co prawda szczątki dinozaurów odkryto już wcześniej na Alasce, ale uważano, że przenosiły się one na tereny chłodne jedynie podczas lata. Wraz z nastaniem mrozów, jak ptaki, emigrowały do cieplejszych rejonów. Prof. Godefroit sugeruje, że dinozaury mogły już przed katastrofą zaadaptować się na stałe do życia w warunkach polarnych. Dla nich nagła, ekstremalna zmiana klimatu na całej planecie nie byłyby tragedią. – Nie ma sposobu na sprawdzenie tego, ale dinozaury były prawdopodobnie ciepłokrwiste, jak dzisiejsze ptaki, które są bezpośrednimi potomkami pradawnych jaszczurów – dodaje belgijski uczony. Ciepłokrwistość była czynnikiem, który pomagał dinozaurom przetrwać niskie temperatury.

https://eartharchives.org/articles/dinosaurs-of-the-north-pole/index.html

Dinosaurs of the North Pole | Earth Archives

Godefroit dodaje, że szczątków zimnokrwistych gadów, takich jak żółwie, krokodyle czy jaszczurki, w badanym przez jego ekipę rejonie nie znaleziono. Świadczyłoby to o tym, że dla nich było tam po prostu za zimno. Rejon wykopalisk w Rosji jest oddalony od bieguna północnego o około 1,5 tys. km. Mieści się w tzw. kręgu arktycznym. Dzisiaj średnie temperatury roczne w tej części świata wynoszą tylko 10 stopni Celsjusza. W syberyjskim Kakanaut znaleziono kości m.in. dwunożnego ornitopoda, większego roślinożercy o nazwie edmontonia, zęby małego drapieżnika troodona oraz krewnego krwiożerczego welociraptora (znanego z filmów „Park Jurajski”), czyli dromeozauroida. Także wspo-mniane szczątki jaszczurów przypominających T. Rexa i triceratopsa. *** Polarne dinozaury to nie fikcja. Pierwszym dowodem potwierdzającym tezę o ich istnieniu było odkrycie w latach 60. odcisków ich łap na Spitsbergenie, w połowie odległości pomiędzy Norwegią a biegunem północnym. W 2002 r. australijska para paleontologów Thomas i Victoria Rich z Monash Univeristy w Victorii odkryła w warstwach gruntu sprzed ponad 100 mln lat szczątki dinozaurów. Udało się ustalić, że w Australii panowały wtedy średnie temperatury roczne od minus 6 do plus 3 stopni Celsjusza, czyli podobne jak dzisiaj na Alasce. Kości australijskich dinozaurów zimnolubnych należały w większości do odmiany małych, stosunkowo szybkich i poruszających się na dwóch nogach hypsilophodontidis. Wyliczono, że dinozaury z południowej Australii musiały znosić chłód, ale i mrok, przez trzy miesiące w roku egzystując w całkowitej ciemności. Niektórzy z badaczy sugerują, że mogły porastać pierzem chroniącym od zimna.”

https://eartharchives.org/articles/dinosaurs-of-the-south-pole/index.html

Dump of the Dinosaurs - Album on Imgur
Feathered Cryolophosaurus ellioti | Animales prehistóricos, Prehistórico,  Dinosaurios

Nie koniec schodów; choć wielu ornitologów ewolucyjnych twierdzi, że niektóre ptaki uzębione, jak zamieszczony na obrazku Iberomesornis, posiadały cechy nawiązujące do anatomii dinozaurów (teropodów), to już prawie nikt nie zapewnia, że ptaki uzębione pochodzą od osobliwego ptaka Archeopteryxa! , albo że Archeopteryx dał początek ptakom współczesnym:

http://www.talkorigins.org/faqs/archaeopteryx/forgery.html 

Wprawdzie od czasu do czasu znajduje się kolejny rewolucjonista, który na podstawie osobistych badań dochodzi do wniosku, że jednak coś na rzeczy, ale zaraz pojawia się inny i demoluje takie pomysły. Na przykład jakiś czas temmu opisano nowy szkielet Archeopteryxa. Dokładnie przyjrzano się cechom anatomicznym. Zbadano czaszkę, wzór zębów, puste kości i porównano z anatomią teropodów kolejny raz skłoniło to badaczy do uznania go za prawdziwego ptaka i niemniej osobliwego, nawiązującego cechami budowy szkieletu do teropodów. Oczywiście żądni medialnej sławy odkrywcy na powrót zrobili z niego formę przejściową między dinozaurami i ptakami – wspólnego przodka ptaków zębatych i bezzębnych!https://www.newscientist.com/article/2183633-dinosaur-fossil-may-be-a-whole-new-species-of-the-first-birds/?utm_term=Autofeed&utm_medium=SOC&utm_source=Facebook#Echobox=1540423307

„Zidentyfikowano nowy gatunek Archaeopteryxa , słynnego „pierwszego ptaka”. Odkrycie potwierdza pogląd, że Archaeopteryx naprawdę jest gatunkiem przejściowym między dinozaurami a ich potomkami, które stały się ptakami, a nie jak zaczęli sądzić badacze ślepym zaułkiem ewolucyji!

Zespół zbudował nowe drzewo filogenetyczne ptaków i pokrewnych im dinozaurów teropodów, u podstawy linii prowadzącej do ptaków (uzebionych i nie) umieścił nowy gatunek Archeopteryksa, który odkryli ci naukowcy. jak twierdzą:

. „Ten wyjątkowy okaz jest w ważnej pozycji na drzewie filogenetycznym i dużo nam mówi o początkach i ewolucji ptaków!””

NIE PRZEKONALI OGÓŁU BIOLOGÓW SPECJALIZUJĄCYCH SIĘ W PALEONTOLOGII I PALEOBIOLOGII PTAKÓW 

Dowodzą tego drzewa filogenetyczne, które mają inną wymowę, choć taką samą wartość jak te rysowane w zastępstwie „uniwersalnego drzewa życia Darwina”, które wyrwano z korzeniami. Te drzewa mają jednak swoje plusy – pokazują, że zarówno w przeszłości, jak i współcześnie nie widać ciągłości ewolucyjnej, a wszystkie wstawiane na te wytwory ludzkiej imaginacji rysunki stanowią dobrze zdefiniowane, odrębne jednostki taksonomiczne, połączone między sobą i z przeszłością kropkowanymi liniami ze znakami zapytania zastępującymi formy przejściowe 🙂

Evolution - Lessons - Blendspace

Czaszki teropoda, archeopteryxa i ptaków współczesnych

Od dinozaurów do ptaków - ciekawe.org - ciekawe.org

https://pl.wikipedia.org/wiki/Archaeopteryx

Czaszki archeopteryxa i ptaka współczesnego

https://evolution.berkeley.edu/evolibrary/article/evograms_06

Bird evogram

https://novocom.top/view/3923c6-all-real-dinosaur-names/

obrazki #ciekawostki #paleontologia - bioslawek - Wykop.pl

https://news.yale.edu/2015/10/07/tree-life-birds-almost-complete

test test

PODOBIEŃSTWA A POKREWIEŃSTWA

https://www.ck12.org/c/biology/bird-evolution/lesson/Bird-Evolution-BIO/

Dalej o podobieństwach i pokrewieństwach. Współczesne ptaki również posiadają cechy anatomiczne, które można znaleźć u gadów, ale jak powyżej wyjaśniłem: podobieństwa nie zawsze dowodzą pokrewieństw!  Dowodzi tego fakt, że np. puste kości, a co za tym idzie być może układ oddechowy przypominający ten u ptaków występował  PRAWDOPODOBNIE u ZAUROPODÓW!

Artykuł z 2018 roku:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5803587/

„Worki powietrzne są ważnym elementem ptasiego układu oddechowego i ważne podczas ewolucji gigantyzmu zauropodów. Jak dotąd wnioskowanie o obecności tych struktur w skamielinach ograniczało się do kości zachowujących wewnętrzne jamy pneumatyczne i otwory umożliwiające dostarczeanie powietrza. Przedstawiamy tu histologiczne korelaty kości dla możliwości wnioskowania o występowaniu worków powietrznych, jako nowe potencjalne narzędzie umożliwiające identyfikację tych elementów układu oddechowego. Analizy kilku próbek ptasich (teropodów) i nieptasich (np. zauropodów)dinozaurów wykazały delikatne włókna we wtórnej kości beleczkowatej i wtórnej kości śródkostnej, które w pierwszym przypadku (ptaków) są dobrze poznane. W drugim przypadku (nieptasich dinozaurów) również występują (….) Pneumatyzowane kości kilku taksonów innych niż dinozaury nie wykazują tego rodzaju cech. Nasze nowe podejście oparte na histologii może być pomocne w rekonstrukcji pochodzenia worków powietrznych u dinozaurów, a tym samym pomóc w zrozumieniu tej niezwykłej innowacji ewolucyjnej układu oddechowego. (…..) Otwory pneumatyczne jako punkty wejścia wraz z zagłębieniami w kościach (pleurocoele) pozwalają nam wnioskować o występowaniu tych struktur u wymarłych czworonogów. Przypuszcza się, że współcześnie właściwe jedynie ptakom worki powietrzne były obecne u zauropodów i nieptasich teropodów, a także oczywiście u wszystkich [wymarłych] ptaków  „

https://ucmp.berkeley.edu/science/profiles/wedel_0609.php

https://www.researchgate.net/figure/Hypothetical-reconstruction-of-the-respiratory-system-of-a-diplodocid-sauropod-The_fig8_252505176

Podstawowa konstrukcja ptasiego układu oddechowego i wentylacja przepływowa u nieptasich teropodów

https://www.nature.com/articles/nature03716

Basic avian pulmonary design and flow-through ventilation in non-avian  theropod dinosaurs | Nature

https://blogs.scientificamerican.com/laelaps/secret-air-sacs-made-this-dinosaur-extra-light/https://www.youtube.com/embed/Z7m3AYEVB_8?version=3&rel=1&showsearch=0&showinfo=1&iv_load_policy=1&fs=1&hl=pl&autohide=2&wmode=transparent

„Największe dinozaury, jakie kiedykolwiek żyły na ziemi, były zaskakująco lekkie. Wiem, że może to zabrzmieć dziwnie, gdy mówimy o zwierzętach o długości ponad 100 stóp i wadze ponad 45 ton, ale to prawda. Ogromne dinozaury o długich szyjach, takie jak Supersaurus, miały niezwykle lekkie kości, wspomagane przez złożony system worków powietrznych, które tak przenikały ich szkielety, że można było dokładnie zobaczyć, gdzie się znajdowały, mimo że tkanki miękkie uległy rozkładowi miliony lat temu. Dotyczyło to również stosunkowo mniejszych gatunków. Nawet „przeciętny” zauropod był znacznie większy niż słoń afrykański, czy Paraceratherium największy ssak lądowy wszech czasów. W porównaniu z nimi zauropody były ogromne! Występowanie worków powietrznych i pustych kości umożliwiały im sprawne poruszanie bez względu na rozmiar i wagę.

Jednak nie wszystkie zauropody miały taki sam zestaw worków powietrznych [co można traktować jako dowód na to, że nie wszystkie zauropody były ewolucyjnie spokrewnione). Anatomia i zasięg tych struktur różniły się w zależności od gatunku, czy obszaru geograficznego. Jak donosi paleontolog Luci Ibiricu i jego współpracownicy, południowoamerykański zauropod nazwany Katepensaurus goicoecheai posiadał taki rodzaj tego systemu, którego nigdy wcześniej nie widziano u innych zauropodów.

Jeśli nie słyszałeś wcześniej o Katepensaurusie , to prawdopodobnie dlatego, że był częścią stosunkowo mało znanej grupy zauropodów zwanych rebbachizaurami, które żyły w Ameryce Południowej, Afryce i Europie. (….) Katepensaurus miał dość lekki szkielet. Kości szyi i kręgosłupa dinozaura zdradzają obecność rozległego systemu worków powietrznych połączonych ze szkieletem, takiego jak u wielu innych zauropodów, ale odkrycie nowych przestrzeni powietrznych w kręgach wzdłuż grzbietu dinozaura tylko potęguje potrzebę wyjątkowego postrzegania tych zwierząt. Ten unikalny system prawdopodobnie obejmował nawet kręgi ogonowe!

Najbardziej oczywistą konsekwencją posiadania tego rodzaju rozwiązań anatomicznych było to, że worki powietrzne pozwalały zauropodom posiadać lżejsze kości, co się przekładało na redukcję masy i ciężaru, dlatego zauropody traciły mniej energii podczas poruszania się. Jest to jedna z korzyści, jakie współczesne ptaki czerpią z posiadania rozbudowanych systemów worków powietrznych. Ibiricu i współautorzy badań zauważyli, że lżejszy szkielet wymaga mniejszej siły mięśniowej do poruszania się, a zatem zmniejsza ilość ciepła wytwarzanego przez ruch. Biorąc pod uwagę, że Katepensaurus i inne dinozaury żyły w czasach wysokich globalnych temperatur, wszystko co zapobiegło stresowi cieplnemu było zaletą. Niemniej inne zauropody nie miały tak rozbudowanego systemu worków powietrznych, jak Katepensaurus, zatem może istniały jeszcze inne korzyści z takiego rozwiązania.”https://www.youtube.com/embed/SnsHnOOAlXc?version=3&rel=1&showsearch=0&showinfo=1&iv_load_policy=1&fs=1&hl=pl&autohide=2&wmode=transparent

Nawiązując jeszcze do podobieństw, które nie muszą dowodzić pokrewieństw podam inny przykład. Pod tym adresem „opisano” w polskiej wikipedii gatunek gęsiopodobnego, wodnego ptaka żyjącej w okresie kredowym. Pamiętam po dziś dzień posta, z którego treści dowiedziałem się o odkopaniu kości tego ptak. Był zatytułowany: „Blaszkodzioby kredowy”  🙂 Rzućmy okiem, co na temat tego wymarłego gatunku piszą na dzień dzisiejszy:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Vegavis

  1. Vegavis iaai – gatunek wymarłego ptaka, żyjącego pod koniec kredy (około 65 milionów lat temu) na obszarze obecnej Antarktydy. Należał do rzędu blaszkodziobych; spośród współczesnych ptaków, z Vegavis najbliżej spokrewnione są kaczki i gęsi (kaczkowate). Nie jest jednak uważany za ich bezpośredniego przodka.

2. Odkrycie zwierzęcia zostało okrzyknięte pierwszym dowodem na to, że najbliżsi krewni współczesnych ptaków żyli równolegle z dinozaurami, niebędącymi ptakami.

Newsela - Fossil reveals 66-million-year-old bird squawked like modern  ducks, geese

Ad:1 Co to w ogóle ma  znaczyć? Co autor konkretnego chce nam powiedzieć? Że nie jest przodkiem współczesnych kaczek i gęsi, ale jest z kaczkowatymi spokrewniony? Innymi słowy uważa, że wspólny kredowy blaszkodzioby Vegavis iaai  i przodek współczesnych kaczkowatych mieli wspólnego przodka, który musiałby w takim razie żyć w tamtym okresie! Nie rozumiem tylko na jakiej podstawie tak twierdzi 🙂 Rzućmy okiem do pracy napisanej przez odkrywców Vegavis iaai  z 20 stycznia 2005 roku. Jest to artykuł niezmiernie interesujący, bo autorzy elegancko pokazali, co tak naprawdę wiadomo o zapisie kopalnym współczesnych ptaków, gdy swoje chwalili a cudze ganili:

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/15662422/

„Od dawna kontrowersje otaczają pytania o pochodzenie współczesnych ptaków, to znaczy o to, czy głowne linie dające początek współczesnych ptaków zaczęły się po wyginięciu ptasiopodobnych (teropodów) i nieptasiopodobnych dinozaurów – na granicy kredy i trzeciorzędu (K/T), czy też linie te współistniały z innymi dinozaurami i przeżyły to masowe wymieranie. Wnioski płynące z biogeografii i danych o sekwencjach molekularnej wskazują na to, że główne linie ptasie, które dały początek ptakom współczesnym były głęboko zakorzenione w okresie kredowym, co sugeruje, że przeżyły tą masową eksterminację na granicy K/T. Inni badacze przekonywali, że zapis kopalny obala tą hipotezę, umieszczając wieki wybuch radiacji adaptacyjnej, która dała początek współczesnym gatunkom po zakończeniu okresu kredowego.

Jednak inne, fragmentaryczne dane kopalne w postaci kości, które odnoszono do zachowanych przy życiu rodów ptaków zostały uznane za dyskusyjne, nieprzekonujące. Dane te nigdy nie zostały poddane analizie filogenetycznej. W tym artykule opisujemy rzadki okaz, złożony z częściowo zachowanego szkieletu, pochodzący z Antarktydy, uznając za pierwszą skamielinę ptaka pochodzącego z okresu kredowego i definitywnie uznajemy, że jest to ptak, który wyewoluował podczas tej tej samej radiacji adaptacyjnej, co reszta ptaków współczesnych. Kilka analiz filogenetycznych popartych niezależnymi danymi histologicznymi wskazuje, że nowy gatunek, który został nazwany: Vegavis iaai, jest należy do Anseriformes (ptactwo wodne) i jest najbliżej spokrewniony z Anatidae, do którego należą prawdziwe, w tym współczesne kaczki – a co za tym idzie jest krewnym współczesnych kaczek i kurczaków oraz ptaków bezgrzebieniowych, który współwystępował z dinozaurami.”

Trafiłem na kolejny artykuł, tym razem z 2017 roku. Opisano w nim kolejne odkrycia tych żyjących miliony lat temu blaszkodziobych. Okazało się, że ich występowanie nie ograniczało się jedynie do Antarktydy. Żyły w Australii i w Nowej Zelandii. Była to grupa charakteryzująca się znacznym zróżnicowaniem morfologicznym.

„Izolowane kości pochodzące z kredy i paleogenu Ameryki Południowej, Antarktydy i Nowej Zelandii są tutaj przypisywane do Vegaviidae i potwierdzają pogląd, że te podstawowe anseriformy były liczne i zróżnicowane na dużych szerokościach geograficznych. Co więcej, vegaviidy reprezentują pierwszą linię ptaków, która definitywnie przekroczyła granicę K/P (kreda/paleogen) 65 000 000 lat temu, wspierając przekonanie wielu badaczy, że niektóre klady ptaków nie zostały dotknięte masowym wymieraniem w mezozoiku, co jest sprzeczne z wcześniejszymi interpretacjami.

Proszę zachować w pamięci słowa: „[……] co jest sprzeczne z wcześniejszymi interpretacjami„, bo właśnie na tego rodzaju (nad)interpretacjach, opartych na garści kości które swobodnie zmieściłyby się w jednej trumnie i jeszcze zostałoby trochę miejsca, skleca się te wszystkie kruche hipotezy, z których niemal żadna nie wytrzymuje próby czasu!  Publikuje się rzekomo w miarę szczegółowe drzewa filogenetyczne ptaków i innych organizmów, dodatkowo w oparciu o odpowiednio zinterpretowane dane molekularne, które pozostawiają dużo do życzenia. Na tym polega właśnie budowanie hipotez na innych hipotezach, które same domagają się UZASADNIENIA – na błędach logicznych. W biologii ewolucyjnej aż roi się od tego typu pomysłów, które podaje się ludziom, jako prawdy, a nie luźne hipotezy! Darwiniści nie będą ubolewać, gdy kolejna wyprodukowana przez nich „prawda naukowa’ stanie się z dnia na dzień folklorem pokutującym jeszcze latami w szkolnych podręcznikach do biologii,  jak hipoteza rekapitulacji, bo  zawsze tak jest, że jak nawali plan A  to już czeka plan B. Przekonują wówczas, że tak działa nauka, że zawsze byli wśród nich światli badacze, którzy byli przekonani do poglądu, który oni wcześniej zarzucali (niejednokrotnie obelgami) będąc w mniejszości.

Poza tym nawet jeżeli darwiniści mieliby rację i ta kredowa gęś rzeczywiście była w jakimś stopniu spowinowacona genetycznie z obecnie żyjącymi blaszkodziobymi, to i tak nie są w stanie tego udowodnić na podstawie samych danych anatomicznych! Potrzebne są dodatkowe dane genetyczne i to nie takie ustalane na podstawie wybranych sekwencji, tylko po przeprowadzeniu gruntownych badań. Obecnie filogenetycy molekularni mogą badać i porównywać materiał genetyczny od współcześnie żyjących organizmów, lub po uzyskaniu kopalnego DNA. Nikt jeszcze nie pobrał odpowiednich próbek od wymarłych ptaków z okresu kredy, australopiteków, czy od innych organizmów, których tyle wymarło w historii ziemi, że utworzyły całe góry i pokłady węgla ze swoich ciał. Zatem na jakiej naukowej podstawie wmawia się światu,  że ewolucja jest takim samym prawem jak grawitacja, ponieważ jeżeli chodzi o rdzeń teorii, to jest to fundament nie do podważenia, że chodzi jedynie o dopracowanie szczegółów:

Nie ma śladu wspólnego, ewolucyjnego przodka ptaków współczesnych, który rzekomo przeżył tzw. wielkie wymieranie 65 000 000 lat temu, ani jakichkolwiek form, które można by było traktować, jako gatunki bazalne, lub choćby takie, które pozwalałyby wnioskować o jakiejkolwiek ciągłości ewolucyjnej od przodków do gatunków jakie żyją dzisiaj. Ptaki współczesne nagle wskakują do zapisu kopalnego i albo paleontolodzy znajdują kości tych, które wymarły, lub do tej pory żyją – niejednokrotnie są to odmiany w obrębie wymarłych, lub żyjących gatunków. Dla darwinistów żadna to pociecha, więc żyją nadziejami i marzeniami. Z resztą ptaki to nie jedyny przypadek, tak się dzieje w przypadku każdego jednego gatunku – wszędzie dowody na ich ewolucję darwiniści widzą w lukach własnej wiedzy. Jedynie do czego się rzetelnie przykładają, to do tłumienia naukowej krytyki ich pomysłów rodem z Matrixa i odtłumaczania braku namacalnych dowodów. Jak poniżej w cytacie:

Niemniej ostatnio paleontolodzy odkopali trochę kości dawnych ptaków pochodzących z dawnych okresów i albo nie różniły się w istotny sposób od form występujących współcześnie, albo były to ptaki właściwe należące do gatunków wymarłych bezpotomnie czyli norma, rzeczywistość która niepokoiła już Karola Darwina. Przejawiał wprawdzie optymizm, nadzieję na przyszłość i pod tym względem również nic się nie zmieniło wśród zwolenników jego myśli 🙂

Paleontolodzy odkryli szczątki sów datowane na: 61, 55 i 48 000 000 lat!

Zrzut ekranu z 2018-10-24 02:53:32

Znakomicie zachowane płuca ptaka datowanego na 120 000 000 lat!

Wcześniej napisałem, że hipotezy darwinistów nie wytrzymują próby czasu, tak było w przypadku poglądu, że większość obecnych grup ptaków wyewoluowała gdy po ziemi chodziły dinozaury:

https://phys.org/news/2014-12-rapid-bird-evolution-age-dinosaurs.html

Rapid bird evolution after the age of dinosaurs unprecedented, study confirms

„Już jakiś czas temu zyskał przewagę i dominował pogląd, że niezwykła różnorodność współczesnych ptaków ma swoje źródło podczas radiacji adaptacyjnej, która zaczęła się w jeszcze w epoce dinozaurów, ale nie znaleźliśmy dla tego poparcia uzasadnienia naukowego” – powiedział profesor Simon Ho z Uniwersytetu. z Sydney, który kierował głównym zespołem badań nad ewolucją ptaków w oparciu o nowe dane genetyczne.

Międzynarodowa współpraca naukowców poświęciła cztery lata na sekwencjonowanie, rekonstruowanie i porównywanie genomów 48 gatunków ptaków reprezentujących wszystkie główne gałęzie tych współcześnie żyjących zwierząt. Jest to największe dotychczas przeprowadzone badanie genomiczne jednej klasy kręgowców.

Wyniki ukazały się w specjalnym wydaniu „Science” z 12 grudnia – z równoczesną publikacją powiązanych artykułów w innych prestiżowych czasopismach.

Pan Ho z Uniwersyteckiej Szkoły Nauk Biologicznych jest autorem głównej pracy Podczas prowadzenia badań posłużył on swoją wiedzą eksperta w zakresie wykorzystania techniki znanej jako analiza oparta na zegarze molekularnym w celu oszacowania ewolucyjnych skal czasowych dywergencji różnych grup ptaków – przy użyciu danych genomowych i dowodów w postaci skamieniałości.

Jego badania pomogły potwierdzić, że niektóre z pierwszych linii współczesnych ptaków pojawiły się około 100 milionów lat temu, ale prawie wszystkie współczesne grupy ptaków zróżnicowały się w małym oknie czasowym trwającym mniej niż 10 milionów lat, tuż po wytępieniu dinozaurów przez asteroidę.„Nasz zespół musiał opracować szereg nowych metod do obsługi największego zestawu danych o ptakach, jakie kiedykolwiek zebrano. Wymagały możliwości dużej mocy obliczeniowej na dziewięciu superkomputerach ”- powiedział profesor Ho.

„Zespół był w stanie opracować relacje między głównymi grupami współczesnych ptaków, pokazując, że nasze wcześniejsze rozumienie filogenezy ptaków zostało zaciemnione przez podobieństwa, które nie wynikały z pokrewieństw ewolucyjnych (tylko były efektem ewolucji zbieżnej [konwergencji]).

„Tak więc, podczas gdy perkozy i kormorany są ptakami wodnymi o płetwiastych nogach, które nurkują, by złapać swoją zdobycz, pomimo tych podobieństw, pochodzą z całkowicie oddzielnych linii”.

Innym ważnym odkryciem jest to, że przodek większości ptaków lądowych, które widzimy dzisiaj, był prawdopodobnie drapieżnikiem latajacym wysoko w przestworzach i szybko dał początek drapieżnikom: orłom, sowom i sokołom, zanim wyewoluowały inne ptaki np. śpiewające, czy dzięcioły.

„Wraz ze śmiercią dinozaurów ptaki i ssaki stały się bardziej zróżnicowane i zajęły wszystkie nisze wcześniej zdominowane przez dinozaury” – powiedział profesor Simon Ho.

„Był to jeden z najbardziej znaczących epizodów w historii życia na Ziemi i jest niezwykle ekscytujące, że ten wielki międzynarodowy wysiłek naukowy poczynił postęp w naszym zrozumieniu ewolucyjnej genezy ptaków” – powiedział profesor nadzwyczajny Simon Ho.

Innymi słowy pan Ho zastosował fachowe podejście – dane genetyczne porównał z zapisem kopalnym i na tej podstawie skalibrował zegar molekularny, co pozwoliło mu  na ustalenie dystansu molekularnego dla różnych grup ptaków podczas dywergencji – rozchodzenia się kolejnych linii od wspólnych przodków podczas radiacji adaptacyjnej i cofając się w czasie ustalił kiedy mógł żyć wspólny ewolucyjny przodek ptaków. Tym samym, jak twierdzi, wyniki tych badań falsyfikują wcześniejsze poglądy na ten temat. Wszystko to brzmi pięknie i nadaje wynikom tych badań pozoru rzetelności i naukowości, bo przecież zastosowano rzetelne metody.

Jednak gdy sobie uświadamiamy, że zapis kopalny dotyczący  historii ptaków zmieściłby się w jednej trumnie i jeszcze zostałoby wiele miejsca i że z tego materiału nie dało się pozyskać DNA w celu przeprowadzenia porównań filogenetycznych, to czar pryska!

​Z uwagi na fakt, że podobieństwa nie muszą dowodzić pokrewieństw paleontolodzy nie są w stanie bez badań genetycznych ustalić, czy dany okaz choć może być bardzo podobny do współcześnie żyjących organizmów jest z nimi spokrewniony. Już ze 20 lat temu z kawałkiem wielki polski uczony; biolog i  paleontolog Antoni Hoffman w swojej głośnej książce: „Wokół ewolucji” zadał proste pytanie:  jak w zapisie kopalnym odróżnić przypadki konwergencji od ewolucji filetycznej?

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/216909/ptaki-kopalne

Widocznie pan Simon Ho nie ma z tym problemu – być może jest jasnowidzem, ale w nauce liczą się twarde fakty a nie jego nadprzyrodzone, subiektywne możliwości. Biologia ewolucyjna spada na psy, bo mimo zaawansowanych technicznie narzędzi badawczych współcześni zwolennicy myśli Darwina nie podążają za faktami, tylko w obronie neodarwinowskiego folkloru narzucają interpretację empirii!

Książka Antoniego Hoffmana „Wokół ewolucji”, to Ciekawa i odważna polemika ewolucjonisty z własną teorią. Do napisania książki stała się natchnieniem zwołana w 1980 roku w Chicago konferencja, która okazała się gwoździem do trumny tzw. syntetycznej teorii ewolucji, wypracowanej w 1946 roku w Princeton. Autor tej niewielkiej książki, sam będący jak na to wskazuje tekst ewolucjonistą, ukazuje w ciekawy, szczery i stonowany sposób problemy i wyzwania, wobec których stała wczesna teoria Darwina, jak i te, z którymi zmagają się jej współczesne odpowiedniki oraz kontynuatorzy. Sytuacja jest zatem nieco nietypowa, bo atakuje ktoś z wewnątrz, a nie z zewnątrz obozu. Hoffman w fachowy sposób przedstawia rozwój teorii i myśli ewolucyjnej oraz konfrontuje je z faktami i naukową krytyką wśród samych ewolucjonistów. Autor niejako pyta, rozważa i udziela odpowiedzi, wypowiada głos za i przeciw postulowaniu pewnych teorii i mechanizmów, obnażając uproszczenia i luki w rozumowaniach, przy czym sam niepotrzebnie nie komplikuje omawianych przez siebie i innych zagadnień. Książka godna polecenia dla tych, którzy chcą pełniej poznać dwie strony medalu pojmowania spraw ewolucji w świecie nauk związanych z szeroko rozumianą biologią, jak i uświadomionych problemów ewolucjonizmu widzianych oczami samych jej rzeczników.

Antoni Hoffman
Tytuł: „Wokół ewolucji”
Wydawca: PIW 1983
5 rozdziałów, 186 stron

RECENZJE

Antoni Hoffman
Tytuł: „Wokół ewolucji”
Wydawca: PIW 1983
5 rozdziałów, 186 stron

https://science.sciencemag.org/content/245/4918/655

https://pl.wikipedia.org/wiki/Antoni_Hoffman

 Hoffman  swojej książce ‚Wokół ewolucji’ napisał:

„Racjonalność to tylko jeden z możliwych sposobów myślenia o świecie. Równie dobrze można by preferować na przykład poznanie mistyczne. I nie ma żadnego oczywistego powodu żeby uznać, że to właśnie racjonalność jest najlepsza. Co więcej, kryteriów racjonalności nie sposób wyznaczyć obiektywnie i raz na zawsze. To, co racjonalne tu i teraz, nie musiało być racjonalne dla starożytnych Greków ani nawet dla Lyella czy Darwina i vice versa. Ponieważ jednak kryteria racjonalności dyktowane są historycznie to, co racjonalne dla mnie, jest także racjonalne dla moich współczesnych kolegów naukowców (choć są też rzecz jasna przypadki sporne). Opcja na rzecz racjonalności to wybór podyktowany WIARĄ (…)” .

Natomiast w przedmowie do polskiego wydania znanej książki Richarda Dawkinsa “Ślepy zegarmistrz” Antoni Hofman napisał:

https://docer.pl/doc/n5s5e

“(…)Po trzecie wreszcie, cieszę się z wydania Ślepego zegarmistrza po polsku, bo niemal całkowicie się z tąksiążką zgadzam, a taka zgodność poglądów nieczęsto się dziś wśród i ewolucjonistów zdarza. W tym ostatnim
akapicie podkreślam jednak wyraz niemal.

Albowiem główną tezą Ślepego zegarmistrza jest, że neodarwinowski paradygmat ewolucji wyjaśnia całą różnorodność i wszystkie własności istot żywych, toteż nie ma powodu do wiary w ich Stwórcę. A z tą konkluzją Dawkinsa zgodzić się nie mogę. Z faktu, że koncepcja ewolucji może istnienie organizmów i gatunków wyjaśnić, wynika przecież jedynie, że dla wytłumaczenia ich istnienia nie trzeba powoływać się na działania rozumnego Stwórcy. Natomiast nie można na tej podstawie bezapelacyjnie wnioskować – jak to z upodobaniem czyni Dawkins – że ewolucja naprawdę takiego wyjaśnienia dostarcza. Akceptacja tego wniosku uzasadniona jest jedynie pod warunkiem zgody na wymóg racjonalnego rozumowania. (….) “

Antoni Hoffman podsumowuje:

“(…) Ale kto już raz tego wyboru dokonał, kto zdecydował się na racjonalność myślenia o świecie, ten musi też zaakceptować tezę, że neodarwinowska koncepcja ewolucji naprawdę wyjaśnia oszałamiającą cudowność świata ożywionego, że zatem rzeczywiście nie ma tu się po co odwoływać do działań rozumnego Stwórcy.

Ciekawy jest też wniosek na temat„Samolubny gen”;

https://docer.pl/doc/n5s5e

Nie znaczy to, że te nowe horyzonty badawcze okazały się bezwartościowe. Niektórzy badacze stosując rzetelne analizy odkryli zdumiewające fakty! Chodzi o ptaki z rodzaju cotinga, najbardziej dziwną i zróżnicowaną grupę ptaków w obrębie jednego rodzaju – wyodrębniono około 60 gatunków: https://pl.wikipedia.org/wiki/Cotinga https://www.allaboutbirds.org/news/new-cotinga-tree-of-life-suggests-wacky-colors-arent-for-attracting-multiple-mates/embed/#?secret=RKMur4RHDX

„Przeprowadziliśmy nasze dane również przez inne, bardziej tradycyjne rodzaje analiz i wszystkie z nich silnie wspierały spójne ewolucyjne „drzewo życia ptaków z rodzaju cotinga”. Mamy nadzieję, że inni naukowcy, którzy są zainteresowani tymi ptakami przyjmą naszą nasze wnioski filogenetyczne do wiadomości i zrobią z nich, co zaowocuje nową wspaniałą wiedzą!”.

contingas 'drzewo życia'

Badania dotyczące cotingów są ważne, miały sens oraz można było zastosować rzetelną metodę, ponieważ najprawdopodobniej stanowią one grupę ptaków w obrębie jednego, wysoce zróżnicowanego morfologicznie gatunku, zatem są to podgatunki, a nie całkiem nowe gatunki powstałe od nie-cotingów, które w wyniku bariery geograficznej uległy specjacji. Mechanizmem tych zmian nie były losowe mutacje odcedzane przez dobór naturalny, tylko ekspresja genów, które były na wyposażeniu genomów ich wspólnych przodków. Proces taki nazywamy zmiennością w ramach normy reakcji na środowisko i biorą w nim udział obecne zestawy genów, jak i modyfikujące je nielosowe mutacje w gorących miejscach. Podobne procesy uruchamiały i uruchamiają się u zięb Darwina, które kiedyś powszechnie uznawane były za ikonę darwinizmu. Napisałem o tym tutaj:

Zięby Darwina: jeden gatunek czy wiele?

Zięby Darwina pierwsze były celem takich badań i badania te były skrojone na nieporównywanie większą skalę!

Naukowcy w końcu zsekwencjonowali genomy wszystkich piętnastu gatunków zięb Darwina, ujawniając kluczowy gen odpowiedzialny za różnorodność dziobów tych ptaków

Nawiązując do nielosowych mutacji adaptacyjnych, które powstają w sposób powtarzalny w gorących miejscach w określonych warunkach u gatunków spokrewnionych lub nie, a nawet do transpozonów które również mają taką skłonność i są wykorzystywane w filogenetyce molekularnej do ustalania pokrewieństw ewolucyjnych, można z całą pewnością napisać, że ich występowanie zawiodło darwinistów na manowce mylnych wniosków dotyczących powiązań filogenetycznych! Innymi słowy nie ma takiego biologa i nie istnieje taki komputer z zainstalowanym algorytmem, który umożliwiałby odróżnienie mutacji losowej od nielosowej – mutacji która przypadkowo powstała u wspólnego przodka ewolucyjnego sokoła i wróbla i następnie została przez te ptaki odziedziczona , od mutacji które powstały u tych ptaków niezależnie w gorących miejscach w odpowiedzi na podobne wyzwania środowiska! Jest to kolejny twardy fakt naukowy, który pozwala nie traktować poważnie nowych wniosków na temat pochodzenia ptaków, wyrzucić to wszystko do kosza, albo co najwyżej traktować jako ciekawostkę! 🙂

O nielosowych mutacjach więcej napisałem tutaj. przytoczyłem wiele wyników badań dowodzących istnienia nielosowych, adaptacyjnych mutacji  pojawiających się powtarzalnie w tych samych gorących miejscach w genomach niezależnie w obrębie tego samego i różnych gatunków

. Streściłem też prace naukowe, w których opisano błyskawiczną ewolucję w wyniku tych nie(neo)darwinowskich procesów:

Nielosowe mutacje w gorących miejscach mutacyjnych, mechanizmy epigenetyczne – ewolucja w super-tempie! O nowej syntezie ewolucyjnej

Niektóre przykłady:

Koronawirus

Gorące miejsca mutacyjne, to takie, w których mutacje zachodzą częściej niż w innych. Efekt może być  indukowany czynnikami środowiskowymi. W przypadku mechanizmów w ramach normy reakcji na środowisko proces jest kontrolowany i ograniczany do konkretnych sekwencji w genomie. U koronawirusa SARS-CoV-2:

https://translational-medicine.biomedcentral.com/articles/10.1186/s12967-020-02344-6

„Mutacje, które się pojawiają w gorących miejscach (punktach) mutacyjnych u wirusa SARS-CoV-2 obejmują nowy wariant polimerazy RNA zależnej od RNA.

Wirusy RNA charakteryzują się wysokim tempem mutacyjnym, nawet milion razy wyższym niż organizmy na których pasożytują. Zdolność mutagenna wirusa zależy od kilku czynników, w tym od zdolności enzymów (polimeraz)  wirusowych replikujących materiał genetyczny złożony z RNA – takich jak polimeraza RNA zależna od RNA SARS-CoV-2 oznaczona symbolem: RdRp.

Scharakteryzowano 8 nowych NAWRACAJĄCYCH (POWTARZALNYCH) mutacji SARS-CoV-2, zlokalizowanych w pozycjach: 1397, 2891, 14408, 17746, 17857, 18060, 23403 i 28881 (konkretne miejsca w genomie koronawirusa).

Odkrycia te sugerują, że koronawirusy ewoluują. Szczepy europejskie, północnoamerykańskie i azjatyckie mogą istnieć w jednym czasie i charakteryzować się innymi [powtarzalnymi] wzorami mutacji [adaptacyjnych]. Należy zbadać wkład zmutowanego polimerazy RNA\RNA RdRp w to zjawisko.

[PROSZĘ O UWAGĘ]: Mutacje w pozycjach 2891, 3036, 14408, 23403 i 28881 obserwuje się głównie w Europie, natomiast te znajdujące się na pozycjach 17746, 17857 i 18060 występują wyłącznie w Ameryce Północnej.”

Owady

U owadów, O konwergentnej ewolucji genetycznej niespokrewnionych grup owadów:

http://genomics-pubs.princeton.edu/insect_genomics/home.shtml

„Daleko od przypadkowości, ewolucja przebiega według przewidywalnego wzorca genetycznego – stwierdzili naukowcy z Princeton!”

W skład mechanizmów odpowiedzialnych za powstawanie polimorfizmu w populacji wchodzi szeroki wachlarz zjawisk należących do zbioru NORM REAKCJI NA ŚRODOWISKO.

Należy wymienić mechanizmy, które pokazał Grzegorz Mendel (zmiana frekwencji genów w wyniku dryfu genetycznego), powstawanie alleli wielokrotnych w wyniku mutacji i rekombinacji genetycznej (są to jedynie różne warianty tych samych genów)https://www.youtube.com/embed/EK1vGlMNnO4?version=3&rel=1&showsearch=0&showinfo=1&iv_load_policy=1&fs=1&hl=pl&autohide=2&wmode=transparent

Coraz lepiej poznawane mechanizmy epigenetyczne, czy oparte na nielosowych mutacjach (w tzw. gorących miejscach mutacyjnych) i selekcji oraz na zasadzie powtarzalnej zmienności (badania podczas hodowli mutacyjnych wykazały, że w kolejnych pokoleniach powstaja te same mutanty) – na podstawie tego mechanizmu niespokrewnione gatunki na naszych oczach nabierają odporności na te same toksyny, za pośrednictwem mutacji w analogicznych genach!

Daleko od przypadkowości, ewolucja przebiega według przewidywalnego wzorca genetycznego – stwierdzili naukowcy z Princeton!

Naukowcy z Princeton University pod kierunkiem Petera Andolfatto, profesora nadzwyczajnego ekologii i biologii ewolucyjnej oraz Lewis-Sigler z Institute for Integrative Genomics odkryli, że ewolucją może kierować proste i powtarzalne rozwiązanie genetyczne wymuszone presja srodowiska, o szerokim zasiegu geogragicznym, ktora u niespokrewnionych gatunkow wywoluje takie same.zmiany genetyczne.

Oznacza to, że naukowcy posiadający wiedzę o tym, jak pewne warunki zewnętrzne wpływają na geny kodujace okreslone białka u różnych gatunków mogą zidentyfikowac mechanizmy genetyczne odpowiedzialne za adaptacje.

Wiele roznych gatunkow owadów niezależnie rozwinęło zdolność odżywiania się roślinami, które wytwarzają toksyny zwane kardenolidami i mogą je wykorzystywac do obrony przed drapieżnikami.

Badalismy docelowe bialko dla kardenolidów: Na +, K + -ATPazy u 14 gatunków owadow nalezacych do trzech rzedow, które żywią się roślinami produkującymi ta toksyne, podzielonych na 15 odseparowanych grup.https://www.youtube.com/embed/jZVsRos03G4?version=3&rel=1&showsearch=0&showinfo=1&iv_load_policy=1&fs=1&hl=pl&autohide=2&wmode=transparent

Pomimo dużej liczby potencjalnych celów modulowania stopnia wrażliwości bialka na kardenolidy, zaobserwowano u 14 roznych gatunkow rownolegle substytucje w polipeptydach – to znaczy zamiany jednych rodzajow aminokwasów na inne w wyniku zamiany jednego nukleotydu na inny w DNA, wywolanej mutacja związane sa ze specjalizacja danego gatunku w odzywianiu sie roslinami produkujacymi kardenolidy.

Ponadto zaobserwowano cztery niezależne duplikacje genu kodujacego ATPaze (ATPa), w wyniku zbieznych wzorow ekspresji genow specyficznych dla jednego rodzaju tkanki.

Stwierdzamy zwiazek unikalnych dla tych grup owadow zbieznych podstawien aminokwasow z niedawnymi duplikacjami – co oznacza, ze zbieżna ewolucja dostosowujaca te owady do toksycznego pokarmu nie ciagnela sie przez niezliczone lata, tylko adaptacje nastapily niedawo, w szybszym tempie niz sie zaklada dla zmian w ramach ewolucji biologicznej (syntetycznej teorii ewolucji).

O przykładach błyskawicznej ewolucji adaptacyjnej, której nie można przypisać hipotetycznej i losowej neodarwinowskiej zmienności – w 10 000 lat powstały zmiany morfologiczne, których wyewoluowanie według neodarwinowskich modeli zajmuje minimum 1 000 000 la!

https://www.researchgate.net/publication/7306285_Sympatric_speciation_in_Nicaraguan_Crater_ Lake_cichlid_fish

„Specjacja sympatryczna – czyli powstawanie bariery reprodukcyjnej i formowanie nowych odmian (podgatunków)  przy braku przeszkód geograficznych – pozostaje jedną z najbardziej spornych koncepcji w biologii ewolucyjnej. Chociaż specjacja w warunkach sympatrycznych wydaje się teoretycznie możliwa, to badań empirycznych jest jednak niewiele i istnieje tylko kilka wiarygodnie udokumentowanych  przykładów specjacji sympatrycznej.

Prezentujemy przekonujący przypadek zajścia specjacji sympatrycznej w kompleksie gatunków pielęgnic Midas (Amphilophus sp.) W młodym i małym jeziorze kraterowym wulkanu w Nikaragui. Nasze badania obejmują analizy filogeograficzne, populacyjno-genetyczne (na podstawie mitochondrialnego DNA, mikrosatelitów i polimorfizmów długości amplifikowanych fragmentów), morfometryczne i ekologiczne.

Dowiedzieliśmy się, że kraterowe jezioro Apoyo zostało zasiedlone przez przodków Amphilophus citrinellus tylko raz. Po drugie wiemy obecnie, że nowy o wydłużonym ciele podgatunek limnetyczny (Amphilophus zaliosus) wyewoluował w jeziorze Apoyo z gatunku przodków (A. citrinellus) w ciągu mniej niż około 10 000 lat, czyli tak dalece posunięte różnice morfologiczne wyewoluowały jedynie w ciagu 100 pokoleń!

Po trzecie dowiedzieliśmy się, że te dwa podgatunki w jeziorze Apoyo są izolowane reprodukcyjnie. Po czwarte wiemy teraz, że te dwie odmiany są ekomorfologicznie różne – dostosowane do różnych warunków. Czas potrzebny do wykształcenia nowej cechy i zafiksowania się jej w populacji  oszacowuje się na specjalistycznych modelach. Wtedy najczęściej okazuje się, że proces ten przebiega w ciągu życia przynajmniej 10 000 pokoleń. Niektóre symulacje sugerują, że wystarczy zaledwie kilkadziesiąt generacji, ale w przypadku pielęgnic nie udało się czegoś takiego do tej pory zaobserwować i udokumentować w naturze.”

Ewolucja jest stałym procesem, jednak pewne zmiany są efemerydami i znikają tak szybko, jak się pojawiły, podczas gdy inne utrzymują się naprawdę długo. Okazuje się, że by zmiana pozostała na dłużej, powinna być również długo wdrażana – około miliona lat.

Naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Oregonu (OSU), Uniwersytetu w Oslo i Uniwersytetu w Pretorii zestawili dane z krótkich okresów, takich jak 10-100 lat, z danymi dotyczącymi o wiele dłuższych przedziałów czasowych – zapisów kopalnych z milionów lat. Dzięki tego rodzaju analizie okazało się, że szybkie zmiany w populacjach często nie są kontynuowane, bo nie wytrzymują próby czasu lub nie rozprzestrzeniają się w grupie. Akademicy podają obrazowy przykład: choć ludzie są teraz o ok. 7,5 cm wyżsi niż 200 lat temu, nie oznacza to, że proces będzie kontynuowany i za 2 tys. lat znów będziemy wyżsi o kolejne 5-7,5 cm lub że za milion lat będziemy przynajmniej tak samo wysocy jak dziś.

Szybka ewolucja bez wątpienia kształtuje realia życia w dość krótkich przedziałach czasowych, niekiedy dla zaledwie kilku pokoleń. Te gwałtowne zmiany nie zawsze się utrzymują i mogą być ograniczone do niewielkich populacji. Nie jest to do końca zrozumiałe, ale dane pokazują, że długoterminowość wymaga powolnej dynamiki ewolucyjnej – wyjaśnia Josef Uyeda.

Biorąc pod uwagę szerokie spektrum gatunków, biolodzy stwierdzili, że aby zmiany się zachowały i uległy zakumulowaniu, potrzeba około miliona lat. Sądzimy, że by zmiana się utrzymała, leżąca u jej podłoża siła także musi przetrwać i być powszechna. Nie chodzi o to, że kontrolę nad sytuacją przejmują przypadkowe mutacje genetyczne. Przystosowania ewolucyjne są [raczej] powodowane przez pewne siły związane z doborem naturalnym, takie jak zmiana środowiska, polowania czy zakłócenia antropogeniczne. Siły te muszą działać stale i upowszechniać się, aby zmiana przetrwała i się zakumulowała. To wolniejsze i o wiele rzadsze zjawisko niż można by sądzić. Zmiany klimatyczne nie mogą być jedyną wchodzącą w grę siłą, gdyż w czasie ogromnych zmian klimatu wiele gatunków zachowuje status quo.

Choć powolny, opisany proces jest nieubłagany. Większość gatunków zmienia się tak bardzo, że rzadko występuje przed wyginięciem lub przekształceniem w inny takson dłużej niż przez 1-10 mln lat.

Badanie Uyedy to jedna z pierwszych prób połączenia stanowisk biologów, którzy obserwują szybką ewolucję współczesnych gatunków oraz paleontologów, donoszących o wolnych, stabilnych zmianach. [Kopalnia wiedzy]

https://www.pnas.org/content/108/38/15908

„Brakuje nam kompleksowego zrozumienia wzorców i procesów ewolucyjnych, ponieważ dane krótko- i długoterminowe rzadko są łączone w jedną strukturę analityczną. Tutaj testujemy alternatywne modele ewolucji fenotypu przy użyciu zestawu danych o bezprecedensowej wielkości i rozpiętości czasowej (ponad 8000 punktów danych). Dane są pomiarami wielkości ciała, pochodzącymi z badań historycznych, zapisów kopalnych oraz danych porównawczych międzygatunkowych reprezentujących ssaki, łuskonośne i ptaki. Analizując ten duży zestaw danych, identyfikujemy modele stochastyczne, które mogą wyjaśniać wzorce ewolucyjne zarówno w krótkich, jak i długich skalach czasowych i ujawniają niezwykle spójny wzorzec w czasie rozbieżności między grupami taksonomicznymi. Chociaż szybka, krótkoterminowa ewolucja często zachodzi w odstępach krótszych niż 1 Myr, zmiany są ograniczone i nie kumulują się w czasie. W dłuższych interwałach (1-360 Myr) ten wzorzec ograniczonej ewolucji ustępuje wzorcowi rosnącej dywergencji w czasie. Najlepiej dopasowanym modelem do wyjaśnienia tego wzorca jest model, który łączy rzadkie, ale znaczne wybuchy zmian fenotypowych z ograniczonymi fluktuacjami w krótszych skalach czasowych. Sugerujemy, że te rzadkie wybuchy odzwierciedlają trwałe zmiany w strefach adaptacyjnych, podczas gdy krótkoterminowe fluktuacje reprezentują lokalne zmiany w optimach niszowych z powodu ograniczonej zmienności środowiskowej w stabilnej strefie adaptacyjnej.

Biolodzy ewolucyjni pracujący w różnych skalach czasowych często przyjmują radykalnie odmienne spojrzenie na tempo i proces ewolucji fenotypowej. Na przykład normą w badaniach mikroewolucyjnych jest obserwowanie wysokiego poziomu dziedzicznej zmienności genetycznej, silnej presji selekcyjnej  oraz częstego występowania istotnych zmian fenotypowych w skali od kilku do kilkudziesięciu pokolenia. Jednak paleontolodzy pracujący w znacznie dłuższych skalach czasowych zauważyli przytłaczającą przewagę zastoju ewolucyjnego, chociaż znane są inne wzorce . W jeszcze dłuższych skalach czasowych badania porównawcze istniejących gatunków rutynowo odnotowują znaczne rozbieżności. Te różne perspektywy wywołały kontrowersje dotyczące zdolności procesu mikroewolucyjnego do wyjaśniania wzorców makroewolucyjnych. Aby rozwiązać tę debatę, potrzebujemy modeli, które mogą jednocześnie uwzględniać zmiany ewolucyjne w różnych skalach czasowych. W tym miejscu robimy krok w kierunku tego celu, gromadząc i analizując zestaw danych dotyczących ewolucji wielkości ciała w bezprecedensowej rozpiętości czasowej.”

Zrzut ekranu z 2017-05-30 00:51:58.png

Nawiązując do najnowszych wniosków dotyczących filogenezy ptaków wyprowadzanych na podstawie porównań genetycznych oraz do mutacji w gorących miejscach genomów, których istnienie może prowadzić do mylnych  ustaleń dotyczących pochodzenia ewolucyjnego, warto napisać o rzekomych podobieństwach genetycznych między małpami i ludźmi.  Nieistotny jest też fakt, że z szympansem mamy więcej wspólnych mutacji niż z gorylem i orangutanem, ponieważ może to być  wynikiem tego, że goryl, orangutan, szympans i człowiek żyją w nie do końca różnych warunkach. Wspólne mutacje są odpowiedzią na podobne wyzwania środowiska, natomiast właściwe gorylowi, orangutanowi, szympansowi i człowiekowi na różnice. Innymi słowy badania darwinistów nie dowodzą pochodzenia od wspólnego przodka małp i ludzi po których odziedziczyliśmy takie sam mutacje. Różnice przypisuje się okresom dywergencji (rozejściom się linii ewolucyjnych goryla, orangutana, szympansa i człowieka od wspólnego przodka) w różnych punktach skali czasu.  Nielosowe mutacje pojawiają się szybko, w odpowiedzi na zmieniające się środowisko zatem w ich przypadku nie można mówić o takim samym tempie mutacji właściwym wszystkim liniom filogenetycznym, a co za tym idzie w oparciu o to założenie kalibrować  zegara molekularnego. Równe tempo mutacji zawsze było jedynie założeniem, nawet wówczas gdy wiedza o nielosowych mutacjach nie była tak rozległa. Kolejny przykład budowania hipotez na hipotezach, które same domagają się uzasadnienia naukowego!

https://paoloviscardi.com/2011/04/

primatephylogenykrauz

Wnioski odnośnie powiązań filogenetycznych ludzi i małp napotykają jeszcze inną przeszkodę. Napisał o tym profesor Paweł Golik:

http://www.kulturaswiecka.pl/node/76

„Ostatni wspólny przodek ludzi i szympansów zamieszkiwał Afrykę około 5 milionów lat temu. Już ponad 2 miliony lat temu przedstawiciele ewolucyjnej linii człowieka, tacy jak Homo erectus, opuścili Afrykę (…..)Naturalnie nasuwa się zatem pytanie – jakie cechy naszego gatunku umożliwiły nam tak szybką i skuteczną ekspansję na praktycznie całą planetę. Antropologia dostarcza bardzo wielu odpowiedzi, z których większość wskazuje na wyjątkowość naszej kultury i cywilizacji, która dzięki bardzo skutecznemu i ukierunkowanemu systemowi gromadzenia i przekazywania informacji, zapewnionemu przez język, rozwija się w tempie znacznie przekraczającym ograniczenia ewolucji biologicznej. Cywilizacja, narzędzia i język są najbardziej znaczącymi atrybutami naszego gatunku. Oczywistym jest więc, że chcielibyśmy wiedzieć, jak atrybuty te powstały, i czy w naszym genomie są jakieś ślady świadczące o wyjątkowości Homo sapiens. (…..)
Często spotykane w popularnych tekstach sprowadzanie różnic między genomami do procentowej wartości podobieństwa niewiele w istocie wnosi, zwłaszcza że nie ma sposobu pozwalającego na jednoznaczne obliczenie takiej wartości. Wspomnijmy jedynie, że różnice między genomem człowieka a szympansa są stosunkowo niewielkie, jedynie około dziesięciokrotnie większe niż zróżnicowanie genomów różnych ludzi. Wśród trzech miliardów par zasad składających się na genom człowieka (genom szympansa ma bardzo podobną wielkość) znajdziemy około 35 milionów (nieco ponad 1%) takich, które nas różnią, do tego doliczyć należy około 5 milionów miejsc, gdzie zaszło wstawienie lub wypadnięcie większego fragmentu DNA. Gdy porównamy kodowane przez genom białka, podobieństwo staje się jeszcze bardziej uderzające – 29% wszystkich białek ma u człowieka i szympansa identyczną sekwencję aminokwasów, a przeciętne ludzkie białko różni się od szympansiego odpowiednika zaledwie dwoma aminokwasami. (…..)

Od dawna zastanawiano się, czy w trakcie ewolucji człowieka pojawiły się w jego genomie jakieś wyjątkowe geny, które odpowiadają za te kluczowe dla naszego gatunku cechy – czy istnieją „geny człowieczeństwa”. Możliwość poznania odpowiedzi na takie pytania pojawiła się wraz ze zbadaniem sekwencji genomu człowieka oraz szympansa. Czy porównując oba genomy udało się „gen człowieczeństwa” zidentyfikować? (….)

Często spotykane w popularnych tekstach sprowadzanie różnic między genomami do procentowej wartości podobieństwa niewiele w istocie wnosi, zwłaszcza że nie ma sposobu pozwalającego na jednoznaczne obliczenie takiej wartości. (….)

Gdzie zatem wśród tych różnic szukać śladów ewolucji człowieka? (…..) Poszukiwania nowych genów specyficznych dla genomu człowieka nie przyniosły przełomowych odkryć (….)

W trakcie ewolucji człowieka doszło też do utraty pewnej liczby genów. W porównaniu z szympansami (i większością innych ssaków) mamy wyraźnie uboższy repertuar receptorów węchowych. Utrata obecnego u szympansa genu keratyny ϕhHaA wpłynęła na inną (znacznie delikatniejszą) strukturę naszych włosów. Strata innych genów zmieniła właściwości biochemiczne powierzchni naszych komórek, wpływając głównie na interakcje z patogenami, takimi jak wirusy i bakterie. Trudno jednak w tych różnicach dopatrywać się zmian najistotniejszych z punktu widzenia naszej ewolucji.”

Profesor Golik  odniósł się do porównań genetycznych między szympansem i człowiekiem. Napisał, że podobieństwa wynoszą 1-1-2%. Geny kodujące białka to 1-2% zawartości genomu, 98-99% to sekwencje mało poznane – dopiero poznajemy ich funkcję i wiadomo coraz więcej. Sekwencje te te pełnią funkcje regulatorowe i między innymi są odpowiedzialne  za rozwój szympansów czy ludzi. Zatem postulowane 98-99% genetycznych podobieństw między ludźmi i szympansami niczego nie wnosi do dyskusji o pokrewieństwie tej małpy i ludzi o jakim zapewniają darwiniści. Między innymi dlatego, że nie przekładają się na podobieństwa fenotypowe! Czy ktoś kiedyś stwierdził, że szympans jest podobny w 99% do Homo sapiens? 🙂 Być może dlatego profesor Golik twierdzi, że tego typu wyliczeń nie da się przeprowadzić. Tutaj jest ciekawe streszczenie na ten temat:

https://wp-projektu.pl/nowosci/podobienstwo-genomow-czlowieka-i-szympansa/

Zrzut ekranu z 2021-08-03 04-23-15

Na temat zaniedbań w badaniach 98% ludzkiego genomu napisałem tutaj;

https://slawekp7.wordpress.com/2021/02/23/2481/ Biolodzy przez dłuższy czas utrzymywali, że DNA zawiera tylko i wyłącznie instrukcje dotyczące syntezy białek. Okazało się jednak, że fragmenty kodujące białka stanowią zaledwie około 2% genomu. Po co nam pozostałe 98% DNA? Jak powiedział John Mattick z Instytutu Biologii Molekularnej Uniwersytetu Stanu Queensland w Brisbane (Australia), tę zagadkową część DNA „natychmiast zaczęto uważać za ewolucyjne śmieci”. Co nikogo nie powinno dziwić, ponieważ z powodu chronicznego braku postępów w biologii ewolucyjnej, jej zwolennicy są zmuszeni do szukania „dowodów” na ewolucję w lukach ludzkiej wiedzy.   A więc neodarwiności wymyślili sobie, że rozwojem złożonych organizmów zarządza jedynie jakieś 2% DNA, natomiast 98% to śmieci, które ewentualnie mogą być wykorzystywane, jako materiał, na którym pracuje dobór naturalny. Spekulacjom nie było końca. Np. ruchome elementy DNA, tak zwane transpozony czy retrotranspozony, traktowano jak pasożytnicze DNA, które porównywano np. do tasiemców.   Teraz wiadomo, że biorą one udział w regulacji ekspresji genów. Jak się okazało mechanizmy epigenetyczne, a najprawdopodobniej wiele jeszcze nieodkrytych, które z tymi mechanizmami współpracują, są odpowiedzialne za takie procesy, jak różnicowanie się pod względem dostosowania i morfologii, specjacji czy za odzyskiwanie wzroku przez ryby jaskiniowe, których potomstwo powróciło do oświetlonego środowiska.  

junkdna

Jak ta koncepcja wpłynęła na badania genetyków? Zdaniem biologa molekularnego Wojciecha Makałowskiego wspomniany pogląd „odstręczył większość badaczy od zajmowania się niekodującym („śmieciowym”) DNA”, a więc neodarwiniści wyraźnie przyczyniali się do braku w postępie naukowym. Tylko nieliczni naukowcy,narażając się na wyśmianie, zgłębiali to niepopularne zagadnienie. Dzięki ich wysiłkom na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku zaczęto inaczej postrzegać „śmieciowe” DNA”. Makałowski podkreśla, że to, co niegdyś uważano za „śmieci”, teraz biolodzy zazwyczaj nazywają „genomowymi klejnotami”.

Jak twierdzi John Mattick, teoria o „śmieciowym” DNA to klasyczny przykład „ignorowania faktów przez dominujący trend w nauce”. Dodaje też: „Niezauważone następstwa tych faktów (…) [mogą] z powodzeniem przejść do historii jako jedna z największych pomyłek w historii biologii molekularnej” (Świat Nauki, grudzień 2003). Nie ulega zatem wątpliwości, że prawdę naukową trzeba ustalać na podstawie dowodów, a nie — popularnych poglądów.

https://zpe.gov.pl/a/pochodzenie-i-ewolucja-czlowieka/D14dDU6Qo

Podobieństwa między człowiekiem i małpami

Powyżej zamieszczam bardzo tendencyjny opis podobieństw miedzy człowiekiem i szympansem, wyszczególnienie ich jest oparte na błędach ze złej analogii – na antropomorficznym sposobie wnioskowania i obliczone na przekonanie ludzi do poglądu, ze pochodzą od małp. Tak naprawdę różnic jest tak wiele, że nie sposób ich wszystkich wymienić, bo zajęłoby to wiele czasu i są one widoczne nie tylko na anatomii, ale przede wszystkim możliwości umysłowych. Darwiniści nie są w stanie wyjaśnić, jak stopniowe innowacje ewolucyjne były w stanie przekształcić małpi sposób lokomocji w ludzki i w jaki sposób i dlaczego wyewoluowały ludzkie cechy niezgodne z darwinowską zasada maksymalnego dostosowania! O różnicach anatomicznych można poczytać tutaj:https://slawekp7.wordpress.com/2017/05/29/lucy-spadala-z-drzewa-nie-tylko-rodowego-czlowieka/embed/#?secret=KA7gYCLNij

O różnicach umysłowych tutaj:

…..i tutaj:

Moralnosc jest organem, jak watroba!

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5182409/

W podsumowaniu: faktem jest, że na dzień dzisiejszy darwiniści pozostali z niczym, do czego niechcąco przyznał się profesor Paweł Golik: 

„Samolubny gen” prof. Richarda Dawkinsa czy „Samolubne geny” prof. Pawla Golika?

Każdy człowiek obyty z zasadami logiki i podstawami biologii molekularnej, czy teoretycznej od razu rozpozna w tej tyradzie pseudonaukę, a nie naukowe argumenty. Np. pan Golik popełnia błąd logiczny, bo obiecuje na podstawie OSOBISTEGO PRZEKONANIA, że to czego nie udało się udowodnić od czasu Darwina, czy Oparina zostanie udowodnione w przyszłości. Podstawowym błędem logicznym jest budowanie przez niego wywodu na hipotezie, która domaga się uzasadnienia: że mutacje w genach odcedzanych przez dobór naturalny wyjaśniają złożoność i wszystkie właściwości organizmów żywych.

Nie jest to argumentacja naukowa, tylko życzeniowa. Tak właśnie robią studentów biologii w konia i w efekcie bezmyślnych cyborgów, bo takim profesorom jak pan Paweł Golik wydaje się że ich zasady logicznej argumentacji nie obowiązują. Więc jak on chce nauczyć szacunku do nich studentów? Na dzień dzisiejszy na rynku idei naukowych nie ma żadnej spójnej teorii opisującej ewolucję chemiczną wiodąca do powstania pierwszej żywej komórki (abiogenezy) ani teorii ewolucji biologicznej – według przewidywań profesora Pawła Golika taka zostanie sformułowana dopiero za jakieś 10, 20, 30, lub 40 lat.

PODSUMOWANIE

Brak ciągłości ewolucyjnej, to nie tylko cecha zapisu kopalnego, ale też współczesnej biosfery. Theodosius Dobzhansky wybitny darwinista – autor cytatu „Nic w biologii nie ma sensu bez ewolucji” – o braku ciągłości ewolucyjnej pośród współczesnej biosfery:

Zrzut ekranu z 2018-10-24 03:26:42

”Różnorodność organiczna jest dającym się zaobserwować faktem, mniej lub bardziej znanym każdemu. Postrzegamy ją jako coś niezależnego od nas, zjawisko poddane naszemu doświadczeniu, ale niezależne od działania naszego umysłu. Bliższe zapoznanie się z światem ożywionym ujawnia inny fakt, niemal równie uderzający jak sama różnorodność. Jest to nieciągłość zmienności organicznej. Jeśli zgromadzimy tyle osobników, żyjących w danym czasie, ile potrafimy, zauważymy natychmiast, że obserwowane zmienności nie tworzą jednego rozkładu prawdopodobieństwa ani żadnego innego ciągłego rozkładu.

Zamiast tego znajdujemy mnóstwo oddzielnych, nieciągłych rozkładów. Innymi słowy, żywy świat nie jest jednym szeregiem osobników, w którym każde dwie odmiany są połączone nieprzerwaną serią form pośrednich, szeregiem mniej lub bardziej wyraźnie odrębnych szeregów, z nieobecnością form pośrednich lub przynajmniej rzadkim ich występowaniu. Każdy szereg jest grupą osobników, posiadających zazwyczaj jakieś wspólne cechy i grawitujących ku określonemu punktowi modalnemu w swojej zmienności (….)

Nieciągłe grupy spotyka się wśród zwierząt i roślin, u strukturalnie prostych i u niezmiernie złożonych. Tworzenie się nieciągłych grup jest do tego stopnia niemal uniwersalne, że musi być uważane za podstawową cechę różnorodności organicznej. Właściwe rozwiązanie problemu różnorodności organicznej musi więc obejmować najpierw opis stopnia, natury i pochodzenia różnic między żywymi istotami, a po drugie, analizę natury i pochodzenia nieciągłych grup, na jakie podzielony jest świat żyjący.”

Theodosius Dobzhansky, „Genetics and the Origin of Species

Źródło:

48-Million-Year-Old Fossil Owl Is Almost Perfectly Preserved.

Źródła

Patyczaki, przyczyny redukcji skrzydeł: Skutki autotomii
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1634783

Patyczaki, przyczyny redukcji skrzydeł: Dymorfizmu płciowego
https://www.frontiersin.org/articles/10.3389/fevo.2020.00121/full

WHALE EVOLUTION AND ATAVISTIC HIND LIMBS ON MODERN WHALES

https://etb-whales.blogspot.com/2012/03/whale-evolution-and-atavistic-hind.html

https://etb-whales.blogspot.com/2012/03/evolution-of-whales-adapted-from.html

Zrzut ekranu z 2021-06-05 01-48-35

https://answersingenesis.org/theory-of-evolution/evidence/dolphin-found-with-remains-of-legs/

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1482506/

Zrzut ekranu z 2021-06-05 01-09-47

https://answersingenesis.org/theory-of-evolution/evidence/dolphin-found-with-remains-of-legs/

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1482506/

Ciekawostki

https://gadzetomania.pl/14584,jak-duze-jest-serce-pletwala-blekitnego

Serce wieloryba.

„Słyszeliście o tym, że człowiek mógłby wejść do arterii, którymi płynie krew płetwala błękitnego? Pewnie tak, ale nie wiem, czy wszyscy zdają sobie sprawę, jak dokładnie wygląda serce wieloryba w porównaniu z sercem dorosłego człowieka. Po zobaczeniu tego zdjęcia byłem pod dużym wrażeniem. Organ, którego model możecie oglądać na powyższym zdjęciu, waży blisko 590 kilogramów, a jego bicie można wykryć z odległości ponad 3 kilometrów.

Jeden z największych płetwali błękitnych w historii uchwycony na zdjęciu  podczas lotu helikopterem Na tę fotografię nabrało się prawie pół miliona  internautów, a to świetnie zrobiony fotomontaż! – Demotywatory.pl

Wieloryb - najlepsze znaleziska i wpisy o #wieloryb w Wykop.pl

USA. Został połknięty przez wieloryba. Cudem przeżył

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-06-12/zostal-polkniety-przez-wieloryba-cudem-przezyl/

56-letni poławiacz homarów z USA został podczas nurkowania… połknięty przez humbaka. Mężczyzna spędził we wnętrzu wieloryba kilkadziesiąt sekund, po czym został przez niego wypluty. Odniósł jedynie lekkie obrażenia.

Do zdarzenia doszło w piątek rano. Zajmujący się poławianiem homarów mężczyzna zanurkował w oceanie u wybrzeży Cape Cod w Massachusetts. W pewnym momencie nurek został połknięty przez ogromnego humbaka. 

– Poczułem  ogromny wstrząs i nastała ciemność – relacjonował mediom. 

„Myślałem, że zaraz umrę”

Początkowo 56-latek myślał, że padł ofiarą żarłacza białego – rekina, który występuje w okolicy. Ponieważ jednak nie wyczuwał żadnych zębów, ani nie czuł bólu, szybko zdał sobie sprawę, że został połknięty nie przez rekina, a przez wieloryba.

– Pomyślałem, że nie ma szans żebym się stąd wydostać. Myślałem, że zaraz umrę – powiedział. 

56-latek nie chciał jednak bezczynnie czekać na śmierć. Wyposażony w sprzęt do nurkowania, postanowił walczyć o swoje życie. W końcu wieloryb wynurzył się z wody i wypluł nurka. Mężczyzna twierdzi, że przebywał we wnętrzu wieloryba przez około 30-40 sekund.

Poławiacz może mówić o sporym szczęściu. Bliskie spotkanie z wielorybem skończyło się dla niego jedynie licznymi siniakami. Mężczyzna jeszcze tego samego dnia został wypisany ze szpitala.

Według ekspertów, wszystko wskazuje na to, że mężczyzna został połknięty przez wieloryba przez przypadek. Humbaki zwykle nie stanowią zagrożenia dla ludzi – żywią się głównie krylami i małymi rybami.

– Ich usta są szerokie, ale ich gardła są dość wąskie. Nie ma mowy, aby wieloryb mógł połknąć coś tak dużego jak człowiek – powiedziała badaczka humbaków, Jooke Robbins z Center for Coastal Studies w Provincetown.

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/15988513/

„W tym artykule pokazujemy, że w przeciwieństwie do ssaków lądowych noworodki orek i delfinów butlonosych oraz ich matki wykazują niewiele, lub wcale nie wykazują typowych dla innych ssaków – a nawet muszek owocowych – zachowań związanych z potrzebą snu w pierwszym miesiącu poporodowym. Pozostają mobilne przez 24 godziny na dobę! Odkryliśmy, że noworodki i ich matki stopniowo zwiększają ilość czasu spędzanego na odpoczynku aż do normalnego poziomu właściwego tym zwierzęta, ale nigdy go nie przekraczają.”

Zrzut ekranu z 2021-06-05 16-58-39

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/18602158/

„Trzy sugerowane funkcje USWS (ułatwienie ruchu, bardziej wydajne przetwarzanie sensoryczne i kontrola oddechu). [….]Na koniec badane są możliwe presje selekcyjne prowadzące do tej formy snu, co prowadzi nas do sugestii, że presją selekcyjną wymuszającą ewolucję snu u waleni była najprawdopodobniej potrzeba kompensacji utraty ciepła do wody od urodzenia i przez całe życie.”

Zrzut ekranu z 2021-06-05 17-19-50

http://babyonline.pl/polozenie-posladkowe-na-czym-polega-i-co-oznacza-dla-ciebie-i-dziecka,przygotowania-do-porodu-artykul,17004,r1p1.html

„Z czym w praktyce wiąże się położenie pośladkowe dziecka? Zazwyczaj, niestety, z porodem przez cesarskie cięcie, ponieważ jest to wskazanie do cesarskiego cięcia – zaledwie pół procenta ułożonych w ten sposób maluchów przychodzi na świat siłami natury. Z badań i doświadczenia lekarzy położników wynika bowiem, że w takich okolicznościach poród przez cesarskie cięcie jest po prostu bezpieczniejszy. Dzięki niemu udaje się uniknąć zagrożeń dla dziecka, związanych z porodem przy położeniu miednicowym (czyli także pośladkowym), m.in.: niedotlenienia,  ryzyka uduszenia czy wypadnięcia pępowiny.”

Echolokacja

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/27995620/

„Uszy wewnętrzne waleni zaczynają się kostnieć i osiągają kształt zbliżony do dorosłego już w 32% okresu ciąży, a wymiary bliskie dorosłemu już w 27% całkowitej długości noworodka.”

Zrzut ekranu z 2021-06-05 17-25-43

Błędnik waleni rozwija się razem z uchem wewnetrznym, odpowiedzialnym za echologację

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2837735/

„Kanały półkoliste w porównaniu do innych kręgowców u waleni są bardzo małe. Są to elementy błędnika, narządu równowagi. Pozycja, obroty głowy mają wpływ na błednik, który wysyła impulsy do mózgu. Nadmierne, lub szybkie kręcenie, czy machanie głową prowadzi do utraty równowagi. Kanały półkoliste waleni (w tym wielorybów, delfinów i morświnów) są niezwykle małe, co w stosunku allometrycznym (proporcje ciała, rozkład cech) wyróżnia je i czyni wyjątkowymi w porównaniu do wszystkich innych kręgowców – w stosunku wielkości kanałów półkolistych do masy ciała. Większość współczesnych waleni ma krótsze i mniej elastyczne szyje niż ich przodkowie. Przypuszczaliśmy, że ta adaptacja doprowadziła do przesadnych ruchów głowy podczas lokomocji, co mogło prowadzić do utraty równowagi. Przeprowadziliśmy serię badań porównawczych na bydle domowym. Wyniki wskazują na to, że silnie zaakcentowane ruchy głowy podczas lokomocji waleni nie mogą wyjaśnić zmniejszonej wielkości i wrażliwości kanałów półkolistych waleni. Przyczyna ewolucyjna ich zmniejszonego rozmiaru kanału pozostaje niejasna.”

Zrzut ekranu z 2021-06-05 17-48-51

https://royalsocietypublishing.org/doi/10.1098/rstb.2018.0066

„Samice waleni są jednorodne, a opieka ojcowska według aktualnego stanu wiedzy jest całkowicie nieobecna. Wkład rodzicielski matki jest bardzo obszerny i trwa od wielu miesięcy do lat. W związku z tym wskaźniki rozrodu samic są niskie, ponieważ każde cielę waleni jest znaczącą, długoterminową inwestycją rodzicielską ze strony matki. Dlatego też sprawność samicy ma kluczowe znaczenie dla wychowania potomstwa i zachowania gatunku.”

Zrzut ekranu z 2021-06-05 18-00-25

https://www.cell.com/current-biology/comments/S0960-9822(16)31462-2

„Dlaczego samice niektórych gatunków przestają owulować przed końcem ich naturalnego okresu życia – gdy są jeszcze młode i zdolne do reprodukcji, jest od dawna ewolucyjną zagadką. Najnowsza teoria sugeruje, że koszt reprodukcyjnego konfliktu międzypokoleniowego między młodszymi i starszymi samicami orek z tej samej lokalnej populacji, jest korzystny dla kondycji i zdrowia tych ssaków. Korzystając z unikalnego zestawu dotychczas zgromadzonych danych, dotyczących dzikich orek, z których wynika, że samice mogą żyć dziesiątki lat po ostatnim porodzie i się nie rozmnażać, przeprowadzamy pierwszy test tej hipotezy na organizmie innym niż człowiek.

Potwierdzamy wcześniejsze przewidywania teoretyczne. Lokalne pokrewieństwo w populacji wzrasta wraz z wiekiem samicy – do końca jej zdolności reprodukcji włącznie, czyli w lokalnej społeczności jest coraz więcej jej: wnuków, prawnuków i praprawnuków, którzy się rozmnażają. Założyliśmy, że młode samice inwestują więcej w konkurencje. Korzystając z 43 letniego dorobku badaczy pokazujemy, że gdy matki i córki w tym samym czasie wydają potomstwo na świat, to przeżywalność cieląt córek jest wyższa 1,7 razy. Konflikt międzypokoleniowy w połączeniu ze znanymi korzyściami przekazywanymi krewnym (doświadczenie) przez starsze samice w okresie poreprodukcyjnym, może wyjaśnić u orek najdłuższą przeżywalność wśród ssaków samic orek po ostatniej reprodukcji.”

Rozród: ciąża trwa około 17-18 miesięcy, noworodek ma ok. 2 m długości, waży ok. 150-200 kg, karmiony przez matkę do ok. 2 miesięcy, samice orki przechodzą menopauzę i w wieku około 30-40 lat przestają się rozmnażać. Długość życia: do 50-90 lat. 

Zrzut ekranu z 2021-06-05 18-27-18

https://pl.wikipedia.org/wiki/Orka_oceaniczna#Charakterystyka

Zrzut ekranu z 2021-06-05 18-35-28

__ Rozmnażanie __ Orcinus.pl

„Orki jako zwierzęta długowieczne, dość późno osiągają dojrzałość płciową. Samice stają się zdolne do rozrodu w wieku 8-10 lat, gdy długość ich ciał wynosi mniej więcej 5 metrów. Samce dojrzewają nieco później, bo nawet w 13 roku życia, kiedy to mierzą około 6-7 metrów. W niewoli bariera wieku prokreacyjnego znacznie się obniżyła, a najmłodsza samica (Kalina) zaszła w swoją pierwszą ciążę już w wieku 6 lat. Urodzone w niewoli samce są zdolne do rozrodu już w wieku 8 lat, albowiem nie muszą one walczyć o względy samic, a tym samym nie muszą wykazywać się rozmiarami, doświadczeniem i siłą, by zapłodnić partnerkę. Orki są poligamistami. Samica parzy się z wieloma samcami, a każdy następny wypłukuje nasienie poprzednika. Warto tutaj wspomnieć, że samce ssaków morskich mają dość duże jądra produkujące ogromne ilości nasienia, które ma zadanie przewyższyć ilością spermę poprzednika i zapłodnić komórkę jajową. Samice są płodne średnio raz na 3-4 lata. Długi cykl menstruacyjny jest w dużej mierze uzależniony od odchowu dziecka, a kolejna owulacja jest wstrzymana dopóki poprzednie młode ssie mleko. W przypadku śmierci dziecka, u samic występuje tzw „ruja wymuszona” i możliwe jest kolejne zapłodnienie. Samice w ciągu swojego długiego życia (a mogą osiągnąć nawet 100 lat, tak jak np. Granny (J-2), która nadal cieszy się zdrowiem i wigorem.) rodzą około 4-5 młodych. Ciekawostką jest również to, że samice w wieku 55-60 lat osiągają stan menopauzy, ale nadal aktywnie uczestniczą w odchowie wnucząt lub zaadoptowanych sierot, a także regularnie współżyją dla czystej przyjemności. Zaloty u orek trwają zwykle kilka dni. Samce demonstrują partnerkom swoje wielkie ciała, wymachując olbrzymimi płetwami piersiowymi, a często także urządzając przepychanki z innymi samcami. Do kopulacji dochodzi kilka razy w trakcie godów. Samice, które mają młode, są obdarzone silnym instynktem macierzyńskim. Samice, które rodzą po raz pierwszy uczą się opiekować dzieckiem od starszych, doświadczonych towarzyszek. Nowo narodzone młode pobiera pierwszy pokarm w przeciągu pierwszych 2-3 godzin życia. Sutki znajdują się w tylnej części tułowia matki, w okolicy narządów genitalnych. Młoda orka nie ssie jednak mleka tak jak ssaki lądowe. Uniemożliwia jej to brak mięsistych policzków i twarde, skórzaste wargi. Ssanie mleka, to proces długotrwały, więc i niebezpieczny, albowiem i matka i młode są wtedy bezbronne. Domagające się jedzenia dziecko trąca pyszczkiem brzuch samicy. Matka wstrzymuje oddech i kładzie się na boku, by umożliwić dziecku dostęp do sutków. Gruczoły mleczne delfinów uchodzą do specjalnych zbiorników, z których każdy otoczony jest silnym mięśniem – zwieraczem. Gdy młode uchwyci któryś z sutków, ściany zwieracza kurczą się i strumień pożywnego mleka jest wstrzykiwany wprost do pyszczka dziecka. Trwa to kilka sekund, po czym młode odrywa się, bierze oddech i powraca do sutka. Matka karmi dziecko średnio co 2-3 godziny przez całą dobę. Mleko orek jest bogate w tłuszcz. Jego zawartość waha się od 48% na początku laktacji, gdy ważne jest szybkie nabranie malucha na wadze, po czym stopniowo obniża się do 28%. Samica średnio karmi młode przez pierwszy rok jego życia, chociaż po okresie odstawienia, ciele czasem sporadycznie ssie „suchy” sutek. „

Źródła

http://www.gringocurt.com/story-whale-dolphin-evolution/

Zobacz też

11 Cool Facts About Whales, Dolphins, and Porpoises

https://www.fisheries.noaa.gov/feature-story/11-cool-facts-about-whales-dolphins-and-porpoises

https://thewhalesevolution.weebly.com/the-whale-evolutionary-tree.html

Rozwój prenatalny u waleni (ssaki morskie)

http://what-when-how.com/marine-mammals/prenatal-development-in-cetaceans-marine-mammals/

https://evolution-outreach.biomedcentral.com/articles/10.1007/s12052-009-0135-2

Świetny artykuł:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5345624/

Darwiniści zinterpretowali zalążki w paszczy wielorybów fiszbinowych, jako atawistyczne pozostałości zębów. Zanikają one w stadium embrionalnym, a zupełnie nowa maszyneria genetyczna (szlaki sygnalizacyjne odpowiedzialne za ekspresję odpowiednich genów) tworzy fiszbiny – nie przypomina ona ani tej odpowiedzialnej za tworzenie włosów, piór czy tym bardziej zębów. Głowią się jak to uzasadnić na podstawie danych paleontologicznych, anatomicznych, porównawczych, na podstawie tych, jakich dostarczają biolodzy rozwoju i genetycznych. Zęby, szkliwo mają inny skład chemiczny niż fiszbiny złożone głównie z kreatyny. Są to struktury służące waleniom do odcedzania pożywienia a nie gryzienia, zatem nic dziwnego, że powstają od nowa, a pozostałości po rzekomych zębach nie stanowią prekursorów dla ich rozwoju. Badacze kombinują jak mogą. Powołują się na kreatynowe zęby gadów, związane z kreatyną dzioby ptaków, ale co to ma wspólnego z wielorybami? Albo wykazują plejotropię na podstawie podobieństw jednego białka w kaskadach sygnalizacyjnych, co niczego nie wnosi do dyskusji i nie rzuca cienia wyjaśnienia na ewolucyjną genezę fiszbin. Warto podkreślić, że sieci genetyczne kodujące zeby i fiszbiny klasyfikuje się w grupach podlegających silnej, negatywnej epistazy – opornej na ewolucję.

Bardzo łatwo jest wmówić laikom, że guzki na obrazkach embrionów waleni fiszbinowych to zęby, dowód na ewolucję. Jednak jak dokładniej się przyjrzeć bardziej szczegółowym badaniom i analizą tego, co do tej pory zostało ustalone na ich podstawie, to się okazuje, że więcej problemów z taką interpretacją niż pożytku pod względem poznawczym. Póki co jest mało rzetelnych badań porównawczych nad morfogenezą zębów u rożnych gatunków, a pewne podobieństwa nie muszą świadczyć o pokrewieństwach, lub atawistycznym rodzaju jakiejś struktury – póki co nie znamy ich funkcji i tyle. Z artykułu wynika że szkliwo się nie tworzy. Darwiniści przekonali się o tym na podstawie tzw. ludzkich ogonów. Napisałem o tym tutaj:

The evolution of baleen: evidence from molecules and morphology

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5345624/

Michael Behe to jeden z najlepszych biologów teoretycznych [ewolucyjnych] w naszych czasach. To nie bakteriolog typu PZ Myersa, dziennikarz rodzaju Dawkinsa czy genetyk populacji w typie Jerry Coyne’a. To wytrawny znawca ewolucjonizmu molekularnego, specjalista od struktury białek i prawdziwy naukowiec. Np. tutaj jest jego rewelacyjna praca z dziedziny biologii ewolucyjnej opublikowana w porządnej literaturze naukowej;
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2286568/

Jego wnioski o nieredukowalnej złożoności systemów biologicznych nie są wynikiem chciejstwa, tylko gruntownej analizy naukowej przy zastosowaniu tego samego aparatu poznawczego (teoretycznego), którym posługują się wszyscy inni biolodzy teoretyczni. Behe’ego można spotkać na każdej znaczniejszej konferencji poświęconej biologii ewolucyjnej. Jeżeli ktoś nie rozumie dlaczego mówimy o nieredukowanych sieciach genetycznych, to proszę poczytać, co pod inną nazwą niż nieredukowalna złożoność twierdzą sami darwiniści.
Autorzy artykułu w wikipedii bardzo się starali utopić istotę konsekwencji dla neodarwinizmu – fakt powszechnego występowania nieredukowalnej złożoności w biologii molekularnej i w efekcie wyszedł im niezły bełkot. To mieszanie genetyki populacyjnej z ewolucjonizmem molekularnym przypomina mieszanie wody z olejem. Dlatego też bardzo łatwo można odcedzić istotę problemu ukrywaną w słowotoku, zaprawionym różnymi sztuczkami retorycznymi, jaką jest fakt istnienia nieredukowalnej złożoności systemów biochemicznych. Jak zwał, tak zwał: nieredukowalna złożoność, czy silna negatywna epistaza, zawsze negatywna dla tendencyjnych „wyjaśnień” od których w tekście się roi oraz dla możliwości stopniowej ewolucji złożonych z wielu nierozerwalnie zintegrowanych i dopasowanych części maszyn molekularnych 🙂

https://en.wikipedia.org/wiki/Epistasis

[….]

Cytat:
Epistaza w genomach organizmów występuje w wyniku interakcji między genami. Ta interakcja może być bezpośrednia, jeśli geny kodują białka, które na przykład są oddzielnymi składnikami wieloskładnikowego kompleksu (takie jak rybosom [wić bakteryjna, syntaza ATP..] ), wzajemnie hamują własną aktywność [sprzężenia dodatnie i ujemne], lub jeśli białko kodowane przez jeden gen modyfikuje drugi gen (np. przez fosforylację, albo niezbędną obróbkę potranskrypcyjną, potranslacyjną: np modyfikowanie białek za pomocą proteaz [odcinanie sekwencji adresowych, żeby odsłonić sortujące], czy chaperonów ). Alternatywnie taka interakcja może być pośrednia, w których geny kodują komponenty szlaku metabolicznym, lub sieci szlaku rozwojowego , szlaku przekazywania sygnałów [transdukcji sygnału], lub kodujące czynniki transkrypcyjne, regulujące ekspresje danego genu w sieci [kolejność, czas wyrażania, co by się stało, gdyby geny kodujące białka rybosomowe nie ulegały precyzyjnej regulacji?]. Na przykład gen kodujący enzym, który syntetyzuje penicylinę, jest bezużyteczny dla grzyba bez enzymów, które syntetyzują niezbędne prekursory w szlaku metabolicznym. […..] Wysoki poziom epistazy jest zwykle uważany za czynnik ograniczający ewolucję, a ulepszenia wysoce epistatycznej cechy są uważane za mające mniejszą zdolność ewolucji . Dzieje się tak, ponieważ na jakimkolwiek podłożu genetycznym bardzo niewiele mutacji będzie korzystnych, chociaż może zajść potrzeba wystąpienia wielu mutacji, aby ostatecznie poprawić cechę.
WYRAZ EPISTAZY;









Michael Behe kontra tendencyjne „wyjaśnienia”





http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.desklight-cafb7118-f7e3-472b-a263-14878a2a2480

https://udel.edu/~mcdonald/mousetrap.html






Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie b435805581337adc0a7bda3a4f3a29ed,860,0,0,0.png
[…..]

Dodaj komentarz