Hipoteza rekapitulacji – mistyfikacja Ernsta Haeckla

Któż z nas nie czytał w literaturze podręcznikowej lub nie słyszał w internetowych dyskusjach o tym jak istotną dziedziną badań dla neodarwinizmu jest embriologia. Rzekome podobieństwo pomiędzy embrionami poszczególnych gromad kręgowców miało świadczyć o ich wspólnym ewolucyjnym pochodzeniu. Zgadzam się że takie podobieństwo mogłoby być argumentem za wspólnym pokrewieństwem.

Ręka do góry kto nie słyszał że embrion ludzki w pewnym stadium posiada bruzdę podobną do “skrzeli”, czy ogona!

Czy embriony są na pewno podobne?

Prawda:

Oszustwo:

Wydawałoby się że z twierdzącą odpowiedzią na to pytanie zgodzić musi się każdy. Otóż wcale nie każdy.
Dwóch uczonych sceptycznych wobec neodarwinizmu , P. Nelson i J. Wells , wskazuje że taki obraz jest najzwyklejszym uproszczeniem. Embriony nie są wcale podobne we wczesnych stadiach. Początkowy rozwój embrionalny można podzielić na trzy etapy:

1. Podział jaja na komórki. Każda grupa kręgowców ma własny wzorzec podziału, znacznie różniący się od innych. Na etapie dzielenia się ustala się podstawowy kierunek ciała (od przodu do tyłu).
2. Faza gastruli – podczas której konstruuje się podstawowy plan budowy ciała. W czasie gastrulacji komórki zaczynają różnicować się w odpowiedniego rodzaju tkanki. Odbywa się to na różne sposoby u różnych gatunków zwierząt.

3. Etap farynguli – w przeciwieństwie do dwóch pierwszych etapów faza farynguli cechuje się podobieństwem embrionów ryb, gadów, ssaków, ptaków , wszystkie one wyglądają jak malutkie rybki. Nie da się nie zauważyć że dojście do tego etapu odbywa się poprzez rozmaite, odmienne ścieżki.
Wszystkie embriony mają maleńkie bruzdy w okolicy gardła, przypominające skrzela. Jednak tylko u ryb zamieniają się one w prawdziwe skrzela , natomiast u pozostałych grup kręgowców tworzą się z nich gruczoł tarczowe oraz ucho wewnętrzne.

Na pierwszym zdjęciu widać, jak naprawdę wygląda rozwój embrionalny u poszczególnych grup zwierząt. Widać wyraźnie, że przebiega on różnymi ścieżkami, a poszczególne narządy rozwijają się z różnych prekursorów, co przeczy ewolucji od wspólnego przodka, ponieważ wbrew twierdzeniom Ernsta Haeckela, i późniejszym neodarwinowskim bajkopisarzo, który fałszował swoje rysunki, ontogeneza nie powtarza filogenezy. A więc podczas ontogenezy (w trakcie rozwoju embrionalnego) ludzki zarodek nie przechodzi przez etapy odzwierciedlające jego ewolucję.

To znaczy przez stadium ryby czy małpy z ogonem. Innymi słowy obserwacje, które miały popierać teorię Darwina mają zupełnie odwrotną wymowę.

Prawdziwe dane pokazują, że nie było wspólnego pochodzenia (filogenezy). Obserwacje te popierają tezę, że człowiek (gatunek H. sapiens) stanowi odrębną jednostkę systematyczną, nie powiązaną ewolucyjnie ze współczesnymi wielkimi małpami człekokształtnymi, ani z żadnymi innymi zwierzetami:

Co ma do powiedzenia neodarwinizm o różnorodności wzorców w pierwszych stadiach rozwoju? Ewolucjonista Eric Davidson określił ją jako “niepokojącą intelektualnie”. Zagadką jest jak różne metody rozwoju mają pochodzić od jednego przodka. Oczywiście zgodnie z wyznaniem wiary neodarwinistow pochodzić od niego po prostu muszą i w tym celu predzej narzuca interpretacje empirii niz zaakceptuja jej wynik! 🙂

Ewolucja - znaleziska i wpisy od bioslawek o #ewolucja w Wykop.pl

Źródła:

Mere Creation; Science, Faith & Intelligent Design; 1998

m. in. Elinson Richard, Development as an Evolutionary Process , New York 1987   

Komentarz biochemika Michaela Behe’ego:

“Wszystko to prowokuje do postawienia wielu pytań, skoncentrujmy się jednak na dwóch spośród nich. Po pierwsze, kiedy już fałszerstwo Haeckla stało się powszechnie znane, co na temat embriogenezy ma do powiedzenia teoria Darwina?

Czy wczesny rozwój może się mimo wszystko zmienić? Czy to, co mówiliśmy na temat domku z kart jest już nieważne? Przypuśćmy, iż jakiś naukowiec przewidział, że jutro na niebie pojawi się supernowa …lub ewentualnie się nie pojawi. Ponieważ oba przeciwieństwa są zgodne z przewidywaniami, przewidywania te niczego nie przewidują. Gwiazda może wybuchnąć lub nie, bez żadnego związku z przewidywaniami.
Darwiniści są w podobnej sytuacji. W najlepszym przypadku darwinizm może istnieć zarówno z zabezpieczonym przed zmianami rozwojem embrionów, jak i z rozwojem, w którym występują odchylenia, tak więc nie mówi o rozwoju zupełnie nic. 

Jest to wymowna cisza, ponieważ darwinowska ewolucja po prostu musi funkcjonować poprzez modyfikowanie rozwoju embrionu do jego dorosłej formy. Jeżeli darwinizm nie jest w stanie nic powiedzieć na temat tego, jak tworzy się forma, wówczas nie mówi on nic na temat głównego pytania dotyczącego ewolucji.
W najgorszym przypadku Alberts i Watson mają rację twierdząc, że wczesna embriogeneza nie może być zmieniona przez ewolucję Darwina i że darwinizm jest całkowicie sfałszowany. Nie są to dobre wieści dla zwolenników teorii doboru naturalnego.Drugie pytanie brzmi następująco: Co mamy sądzić na temat Albertsa i Watsona?
Jest prawie niemożliwe, aby jakikolwiek naukowiec mógł im dorównać sławą. Istnieją jednakże tylko dwa możliwe wyjaśnienia tego, dlaczego podręcznik przez nich przygotowany podkreśla znaczenie szkiców Haeckla: 
1) nie zdawali sobie sprawy z tego, że rysunki te wprowadzały w błąd, mimo, iż Goldschmidt, Richardson i wielu innych naukowców o tym wiedziało,

 2) wiedzieli, że rysunki te wprowadzały w błąd, a jednak je wykorzystali.Być może karygodna ignorancja jest mniej poważnym wykroczeniem niż celowe wprowadzenie w błąd.
Jednak bez względu na rodzaj wykroczenia okazuje się, że rektor Państwowej Akademii Nauk i laureat Nagrody Nobla nie mają pojęcia na temat tego, jaki wpływ może mieć darwinowska ewolucja na embriony. A jeżeli nie wiedzą Bruce Alberts i James Watson, to nie wie nikt.I tak w ogólnym zarysie przedstawia się bardzo precyzyjny opis naukowego rozumienia tego, jak życie pojawiło się w świecie – nie wie tego nikt.”

Michael Behe, Dogmatic Darwinism

https://slawekp7.wordpress.com/2012/01/14/dogmatyczny-darwinizm/

Napisałem rewelacyjny tekst podsumowujący osiągnięcia na polu ewolucjonizmu chemicznego – to już koniec. Wyczerpali możliwości i przeszli na oficjalne bajkopisarstwo:

Jedyny sukces licznych badaczy polega na pokazaniu, w jaki sposób życie powstać nie mogło!! 🙂

Opracowanie jest rewelacyjne, ponieważ opisałem w nim wiele faktów, które były najwyraźniej ukrywane przed ogółem ludzi. Nie chodzi o to, że odpowiednich informacji nie można było wygoolować, czy odszukać za pośrednictwem wyszukiwarki w PubMedzie. Nikt tych faktów rzetelnie nie nagłaśniał, a zwolennicy ewolucjonizmu chemicznego dalej głosili tą bajkę.

Sam przypadkowo dowiedziałem się, że podstawowa praca noblisty Jacka Szostaka została wycofana z Nature Chemistry, a on sam przeprosił społeczność naukową za zamieszanie. Zrobił to w imieniu zespołu jakim dowodzi w tym Polki Katarzyny Adamali. Przy okazji napisałem też o tej pani trochę więcej, ponieważ miałem (nie)przyjemność lata temu prowadzić z nią dyskusje na pl.sci.biologia.

Żenujące jest to, że praca została wycofana w 2016 roku, a świat jest oszukiwany po dziś dzień! Sprawa jest szyta grubymi nićmi, to powinno wywołać aferę na miarę tej związanej z „człowiekiem z Piltdown”, a wszystko rozeszło się po kościach. Każdy, kto zechce pochylić się na tym tekstem łatwo dojdzie do wniosku, że mamy do czynienia z matactwami i przeinaczeniami związanymi z całym zajściem – rzeczowo to uzasadniłem sięgając do różnych źródeł, przypomniałem też pani Katarzynie dyskusje na pl.sci.biologia wykazując, że w zasadzie posługiwała się wówczas identyczną argumentacja, jak obecnie a ja wówczas i teraz w ten sam sposób zbijałem jej argumenty 🙂

Uważam, że najwyższy czas nadać tym faktom szeroki rozgłos, ponieważ podstawowe rewelacje polegają na tym, że prace Szostaka nie miały tej wymowy, jaką się latami przechwalał na podstawie wziętych z sufitu procesów pro-molekularnych, jak nie-enzymatyczna replikacja RNA (na samej matrycy), której istnienie udowadniał na podstawie gifów pasujących do filmu o ksenomorfach a nie do rzeczywistości biologicznej.

Na podstawie naiwnych obrazków, które mają opisywać ten rodzaj „rybo-replikacji” i innych namalowanych „proto-procesów”. Papier przyjmie wszystko, ale Szostak poszedł dalej i postanowił przetestować swoje pomysły, którymi już zdążył omamić naiwnych ludzi odpowiednimi eksperymentami.

Jego zespół zaprojektował mieszaninę dłuższych łańcuchów RNA, jako matryc do replikacji, oligonukleotydów (krótsze łańcuchy RNA) i peptydów oraz tłuszczowych miceli (małych tłuszczowych pęcherzyków). Matryce i substraty (Oligonukleotydy) i peptydy miały wnikać do miceli. Łańcuchy matrycowe miały się łączyć z mniejszymi fragmentami RNA i następnie od nich oddzielać same stając się matrycami, co miało umożliwiać kolejne rundy replikacji a białka uniemożliwiać łączenie się ze sobą tych matryc na powrót, co miało pomagać w kolejnych cyklach ryboreplikacji:

Zespół Szostaka stwierdził, że ich założenia zostały potwierdzone i oddali pracę do publikacji w renomowanym czasopiśmie Nature Chemistry!

Artykuł został przyjęty z otwartymi rękami, bez dodatkowych, niezależnych testów potwierdzających wyniki (podwójnie ślepa próba) – tak po prostu, na słowo honoru! 🙂

Po jakimś czasie Szostak w imieniu zespołu poprosił o wycofanie pracy i przeprosił społeczność naukową, ale wzapomniał o dziesiątkach milionów przeciętnych ludzi na całym świecie. Informacje zadziwiają biologów, z którymi mam kontakt, zatem musiał przeprosić jakąś elitarną, hermetyczną grupę wybrańców! 🙂

W krótkim komentarzu Szostak stwierdził, że opublikowaną 27 czerwca 2016 należy wycofać, ponieważ dodatkowe eksperymenty, które zostały przeprowadzone już po tym, jak trafiła do renomowanego czasopisma NIE POTWIERDZIŁY wcześniejszych wyników, że jego zespół widział więcej niż powinien. Że nie było ryboreplikacji a białka jej nie spowalniały! Artykuł został wycofany 23 listopada 2017 roku i w tym samym dniu opublikowano „wyjaśnienia” noblisty 🙂

Moim zdaniem cała jego argumentacja nie trzyma się kupy. Jest tak samo tendencyjna, jak jego oderwane od rzeczywistości bajkowe komiksy z przypominającymi zawiązane na supełki wstążeczki rzekome proto-polimerazy RNA złożone z RNA nie białek i mające pełnić rolę współczesnych wyrafinowanych replikaz. Z podobnych malowideł miały składać się proto-rybosomy 🙂

Proszę już teraz zauważyć, że Szostak w rzekomym eksperymencie nie użył tych bajkowych rybozymów, które w wyniku jego imaginacji mogły funkcjonować jedynie na papierze, lub animacjach, tylko substratów, jakie opisałem! Wszystko można pooglądać w moim tekście. Zrobiłem mnóstwo gifów odzwierciedlających jego fantazję, zamieściłem obrazki z jego artykułu, ktory został kiedyś opublikowany w języku polskim w świecie Nauki – cały tekst można sobie ściągnąć w pliku pdf.

W artykule tym Szostak kilka razy zapewnia, że jego rysunkowa „teoria” jest poparta dowodami, powołuje się na nieadekwatne doświadczenia innych uczonych – w tym Gerarda Joyce, a wszystko po to, żeby zamydlić oczy czytelnikom, bo przecież do roku 2016 nie przeprowadził żadnych doświadczeń,żeby sprawdzić te pomysły!

Szlifował zdolności artystyczne i erystyczne i w ten sposób przekonał świat do koncepcji świata RNA 🙂 Doprowadził do tego, że ogół ludzi zaczął wierzyć, że ta koncepcja omija dylemat w rodzaju: „co było pierwsze; kura czy jajo. DNA, RNA czy białka?”, nadając rybozymom niemal takie możliwości, jakie mają polimerazy, rybosomy – cała maszyneria transkrypcyjno-translacyjna 🙂

W tym roku ukazała się praca wprowadzająca na rynek idei (pseudo)naukowych nową koncepcję: najpierw białka (nie RNA, tylko białka). Nagle też mało przekonująca okazała się hipoteza: najpierw metabolizm. W moim podsumowaniu opisałem wszystkie te hipotezy, co nie było trudne: wszystkie się mieszczą na jednym kawałku papieru, gdy się schematy oczyści z pseudonaukowego bełkotu 🙂 Można sobie też ściągnąć artykuł Roberta Shapiro: najpierw metabolizm. Przy okazji napisałem o wielu innych rzeczach w nawiązaniu do całej tej afery. Zamieściłem też linka do mojego wcześniejszego tekstu: u bakterii. archeonów eukariotów helikazy DNA są niehomologiczne:

Dodaj komentarz